"To wszystko? Tylko cztery lata? Za te wszystkie śmieci, które mówiłem" - skwitował środkowy New York Knicks. Kanter podpadł tureckim władzom po serii wpisów w mediach społecznościowych po nieudanym wojskowym zamachu stanu. W całej Turcji zginęło wówczas ponad 300 osób, a tysiące trafiło do więzienia. Koszykarz w jednym z wpisów porównał Erdogana do Hitlera, nazwał go też dyktatorem. "Staram się być tylko głosem wszystkich tych niewinnych osób, które trafiły do więzień, gdzie są torturowane a nawet zabijane" - stwierdził na łamach "NY Post" Kanter. Prokuratura domaga się czterech lat więzienia dla zawodnika, a wyrok mógłby zapaść zaocznie. Urodzony w Zurychu Kanter część swojej młodości spędził w Turcji, gdzie do dziś mieszkają jego rodzice i rodzeństwo. Ojciec koszykarza wielokrotnie przepraszał publicznie za słowa syna, a nawet się go wyrzekł. Latem podczas pobytu w Rumunii Kanter został zatrzymany na lotnisku, gdyż wygaszono jego paszport. Przy pomocy amerykańskiego Departamentu Stanu wrócił jednak do Nowego Jorku.