"Czarodzieje" zdobyli w środę najmniej punktów w sezonie i drugi raz odnotowali serię pięciu kolejnych porażek. Ostatnio tak złą passę mieli między 28 stycznia a 5 lutego. Polski środkowy był najlepiej zbierającym spotkania, jednego punktu zabrakło mu do 17. w sezonie double-double. Grał 28 minut, trafił cztery z dziewięciu rzutów z gry i jedyny wolny, zebrał 13 piłek w obronie i dwie ataku, miał także blok i pięć fauli. Tylko trzech graczy Wizards uzyskało dwucyfrową zdobycz punktową: Otto Porter - 13, Brazylijczyk Nene - 12 i Garrett Temple - 11. W ekipie gospodarzy wyróżnili się Kevin Martin - 28, Andrew Wiggins - 19 oraz czarnogórski środkowy Nicola Pekovic - 15 i 13 zbiórek. Bohaterem spotkania był jednak Kevin Garnett. 38-letni weteran w międzyklubowej wymianie wrócił w minionym tygodniu z Brooklyn Nets do Minnesoty, swego pierwszego klubu, w którym spędził większość swojej kariery. W środę po raz pierwszy od siedmiu i pół roku znów zagrał w barwach "Wilków" w dobrze znanej mu hali Target Center przed dobrze znającą go i witającą w atmosferze wzruszenia blisko 20-tysięczną publicznością. Garnett w 19 minut zdobył pięć punktów, miał osiem zbiórek, dwie asysty i dwa bloki. Uroczyste przedmeczowe powitanie największego gwiazdora w historii klubu mocno rozkojarzyło koszykarzy "Wilków", którzy trafili tylko jeden z 14 pierwszych rzutów. Wizards prowadzili wówczas już 18:3, ale nie potrafili wykorzystać tej sytuacji. Gospodarze szybko się otrząsnęli. Po przegraniu pierwszej kwarty 11:20, wygrywali pozostałe, z czego trzecią 32:18, i odnieśli bezproblemowe zwycięstwo. W zespole gości kolejny raz nie mógł wystąpić leczący kontuzję Bradley Beal. Z tego samego powodu zabrakło innego gracza pierwszej piątki Paula Pierce'a, a rezerwowy skrzydłowy Kris Humphries musiał opuścić boisko w drugiej kwarcie. Nie tłumaczy to jednak całkowicie słabej postawy graczy trenera Randy'ego Wittmana, który w przeszłości pracował m.in. jako asystent coacha w Minnesocie. Zawiódł lider zespołu John Wall, który zdobył zaledwie pięć punktów (najmniej w sezonie), trafiając dwa z 10 rzutów z gry, miał także 10 asyst i cztery straty. Cały zespół gości odnotował 38-procentową skuteczność z gry (gospodarze 43 proc.), a walkę o zbiórki, mimo wysiłków Gortata, który miał jednak problemy z faulami, przegrał 43-53. Z dorobkiem 33 wygranych i 25 porażek Wizards zajmują piątą lokatę w Konferencji Wschodniej. Timberwolves mają bilans 13-43 i są ostatnim zespołem w Zachodniej. Kolejne spotkanie "Czarodzieje" rozegrają w piątek na wyjeździe z Philadelphia 76ers (12-45), przedostatnim zespołem na Wschodzie. Wyniki środowych meczów NBA: Orlando Magic - Miami Heat 90:93 (po dogr.) Atlanta Hawks - Dallas Mavericks 104:87 Boston Celtics - New York Knicks 115:94 Chicago Bulls - Charlotte Hornets 86:98 Houston Rockets - Los Angeles Clippers 110:105 Milwaukee Bucks - Philadelphia 76ers 104:88 Minnesota Timberwolves - Washington Wizards 97:77 New Orleans Pelicans - Brooklyn Nets 102:96 Denver Nuggets - Phoenix Suns 96:110 Utah Jazz - Los Angeles Lakers 97:100 Sacramento Kings - Memphis Grizzlies 102:90 Portland Trail Blazers - San Antonio Spurs 111:95