- Myślę, że w najbliższej przyszłości możemy mieć do czynienia z większą ilością zespołów grających przedsezonowe spotkania poza USA i Kanadą - powiedział szef NBA w rozmowie z magazynem "Hoop". Stern, który objął stanowisko komisarza ligi w 1984 roku, śmiejąc się nie wykluczył nawet ekspansji rozgrywek poza Amerykę Północną. - Pod koniec dekady moglibyśmy mieć zespoły w Europie - stwierdził. Według komisarza NBA, w trakcie "panowania" którego liga powiększyła się z 23 do 29 drużyn i stała się popularna na cały świecie, niskie wyniki jakie ostatnio obserwujemy w meczach NBA nie są problemem. - Ważna jest jakość gry. Możesz wyjść z meczu, mówiąc "to był wielki pojedynek", niezależnie od rezultatu - wyjaśnił 61-letni Stern. - Dobre spotkanie może skończyć się zarówno 89:81 jak i 137:135. Stern, który brał także czynny udział w powołaniu do życia w 1997 roku bliźniaczej WNBA, nie określił w rozmowie z magazynem "Hoop" terminu swojego odejścia ze stanowiska. Naprawdę nie myślę o tym, co będzie dalej. Nigdy tego nie robiłem - przyznał komisarz.