Sochan zabieg artroskopii stawu skokowego przeszedł dwa tygodnie temu, 3 kwietnia. Ma nadzieję wrócić do pełni zdrowia przed czerwcowym zgrupowaniem kadry narodowej. Niejednokrotnie wypowiadał się, że bardzo zależy mu, aby pomóc reprezentacji "Biało-Czerwonych" w kwalifikacjach do igrzysk w Paryżu. Ten turniej w dniach 2-7 lipca odbędzie się w hiszpańskiej Walencji. Do stolicy Francji pojedzie tylko zwycięzca. Oprócz Polaków i Hiszpanów zobaczymy w nim: Finlandię i Bahamy, które zagrają w naszej grupie, a także Angolę i Liban. "Czuję się dobrze. Moje nastawienie jest w odpowiednim miejscu. Zabieg przebiegł pomyślnie. Teraz muszę po prostu pracować, żeby stać się lepszym i silniejszym" - odpowiedział skrzydłowy "Ostróg" zapytany o samopoczucie przez dziennikarzy na podsumowującej sezon konferencji w San Antonio. Jeremy Sochan zrobił to z myślą o grze dla Polski Koszykarz wytłumaczył także, dlaczego tak szybko przeszedł zabieg. Chodziło o to, by szybko wznowić treningi, które pozwoliłyby mu udział w turnieju w Walencji. "Taki jest plan. To jeden z powodów, dla których zdecydowaliśmy się na zabieg tak szybko, jak to tylko było możliwe. Powrót do formy na profesjonalnym poziomie zajmuje od sześciu do ośmiu tygodni. Zrobiliśmy to z myślą o grze dla Polski i walce o igrzyska olimpijskie" - tłumaczył. Sochan poprzednio w reprezentacji wystąpił 21 lutego 2021 roku w meczu z Rumunią w eliminacjach do mistrzostw Europy. To był jego jedyny mecz w kadrze. 20-letni zawodnik jest po drugim sezonie w NBA, który ponownie spędził w barwach klubu z Teksasu. Do momentu odniesienia kontuzji zagrał we wszystkich 74 spotkaniach "Ostróg", a w 73 pojawił się w podstawowej piątce. Jego średnie to 29,6 minut gry (trzeci w zespole), 11,6 punktu (czwarty), 6,4 zbiórki (drugi), 3,4 asysty (czwarty) oraz 0,8 przechwytu (czwarty). W debiutanckim sezonie wskaźniki te wynosiły: 26,0 min, 11,0 pkt, 5,3 zb., 2,5 as. 0,8 prz. Poprawił skuteczność rzutów za trzy punkty z 25 na 31 procent, a także wolnych z 70 na 77 procent. Koszykarza pytano także o jego rolę w zespole, bowiem był nie tylko skrzydłowym, ale często także rozgrywającym, i czego się nauczył w tym względzie. "Moją rolą było w tym roku robienie wszystkiego, o co zostałem poproszony. Nauczyłem się dzięki temu wiele, w pozytywnym i negatywnym aspekcie. Koniec końców chodzi jednak o rozwój, zarówno pod względem indywidualnym, jak i drużynowym. Myślę, że można było to zobaczyć. Szukamy możliwości rozwoju i to właśnie poprowadzi nas do zwycięstw" - wyjaśnił Sochan, który ma nadzieję się cały czas poprawiać. San Antonio Spurs nie zagrają w play-off NBA "Jedną rzeczą, z której chcę być dumny, jest defensywa, ale też regularność. Chcę jednak po prostu podnieść poziom gry pod względem fizycznym, kondycji, możliwości gry przez długi czas, siły, szybkości i wszystkiego na parkiecie. Muszę poprawić swoje rzuty i wciąż nad tym pracuję. Chcę lepiej kontrolować piłkę i czytać grę" - zadeklarował. Zespół Spurs, prowadzony przez słynnego trenera Gregga Popovicha, z bilansem 22 zwycięstw i 60 porażek zajął przedostatnie, 14. miejsce w Konferencji Zachodniej NBA i nie zagra w play-off. W 30-zespołowej lidze wyprzedził tylko cztery drużyny. "Porażki nie są przyjemnym uczuciem, ale sposób, w jaki trzymaliśmy się razem na i poza parkietem, w szatni, na kolacjach, to wszystko pomogło stworzyć relacje. Przegrywaliśmy całkiem sporo, ale koniec końców nie liczy się to, co jest teraz, ale to, co budujemy na kolejne sezony" - zakończył Sochan.