Kiedy na tablicy świetlnej pozostawało tylko 1.20 min gry drużyna Kings prowadziła różnicą siedmiu punktów (116:109) i wydawało się, że już nic nie odbierze jej wygranej. Tymczasem zawodnicy Mavericks nie rezygnowali, a celnymi rzutami popisali się Williams i - za trzy - Niemiec Dirk Nowitzki. Z kolei rywale już nie powiększyli dorobku, choć mieli na to okazje. "Kiedy pozostaje 80 sekund i przegrywa się siedmioma oczkami, trzeba zagrać perfekcyjnie, by móc zwyciężyć. Szansę są jak 1:100, ale należy wierzyć" - powiedział trener Dallas Rick Carlisle. Najlepszym strzelcem Mavericks był Williams (25 pkt), który rzutem na taśmę zapewnił sukces. Dwa mniej uzyskał Nowitzki. Najskuteczniejszy w zespole Kings okazał się DeMarcus Cousins - 35 pkt i 17 zbiórek, jednak miał też 10 strat (cały zespół 19). Zawodnicy z Sacramento nie wygrali w sezonie regularnym w Dallas od 27 lutego 2003 roku; zwyciężyli wtedy po dogrywce. Atut własnej hali we wtorek wykorzystali też koszykarze Chicago Bulls, którzy wygrali z Milwaukee Bucks 117:106. W ekipie "Byków" wyróżnił się Jimmy Butler - 32 pkt i 10 asyst. Pau Gasol zapisał na koncie 26 pkt i 11 zbiórek, zaś Taj Gibson - 11 pkt i 14 zbiórek. Wśród pokonanych najwięcej punktów zdobył Khris Middleton - 26. Nie było niespodzianki w spotkaniu broniących tytułu Golden State Warriors z grającymi bez kontuzjowanego Kobego Bryanta Los Angeles Lakers. "Wojownicy" wygrali na wyjeździe 109:88 i to ich już 33. triumf w 35. występie w tym sezonie. Świetnie zaprezentował się Klay Thompson, który uzyskał 36 pkt, w tym 22 w pierwszej kwarcie. "Jeziorowcy" mają fatalny bilans gier 8-28, a w ligowej tabeli wyprzedzają tylko Philadelphia 76ers 4-33. Po raz drugi w odstępie kilku dni rywalizowały ze sobą kluby Atlanta Hawks i New York Knicks. Za każdym razem lepsi byli Knicks; we wtorek wygrali 107:101.