Jego auto dachowało na drodze międzystanowej na Florydzie, niedaleko Fort Lauderdale. Na szczęście ani koszykarzowi, ani pasażerowi pojazdu nic się nie stało. W wypadku nie ucierpiał nikt inny. Świadkowie zdarzenia mówią jednak, że dachowanie wyglądało "bardzo poważnie". Dennis Rodman pędził dość szybko swoim Range Roverem, gdy złapał gumę. Auto przekoziołkowało trzykrotnie. Ludzie pomagali Rodmanowi wydostać się z auta, na szczęście ten zadrapał sobie tylko palec. - Jestem cały i zdrowy. Nie pozbędą się mnie tak szybko. - powiedział w swoim stylu "Robak". - Dzięki Bogu wyszedł z tego cało - mówił zmartwiony agent koszykarza. Policja nie ma zamiaru prowadzić dochodzenia w tej sprawie.