O sukcesie gości przesądziła doskonała współpraca w obronie oraz wyrównany atak - aż pięciu graczy osiągnęło granicę 10 punktów, a najwięcej zdobył Dirk Nowitzki (23). Udanie zaprezentowali się pozyskani niedawno z Washington Wizards Caron Butler (16 punktów i 7 zbiórek) oraz Brendan Haywood (15 punktów i 9 zbiórek). W ekipie Magic brylował Dwight Howard (29 punktów, 16 zbiórek i 5 bloków), ale zabrakło mu wsparcia - szczególnie z ławki rezerwowych. Poza Gortatem, który grał mało, punkty wśród zawodników zaczynających mecz na ławce rezerwowych zdobył jedynie Mickael Pietrus, który trafił jeden rzut. Zmiennicy Mavs zdobyli aż 27 punktów. Koszykarze Cleveland Cavaliers doznali drugiej z rzędu porażki (wcześniej mieli serię 13 kolejnych zwycięstw) - tym razem na wyjeździe ulegli Charlotte Bobcats 93:110. W najlepszej ekipie bieżącego sezonu (43 wygrane w 56 meczach) zadebiutował Antawn Jamison, ale nie będzie tego meczu dobrze wspominał - nie trafił żadnego z 12 rzutów z gry, co jak wyliczyli statystycy jest najgorszym debiutem w historii NBA. Z nim na parkiecie rywale rzucili 17 punktów więcej od Cavaliers. - Takie mecze się zdarzają, ale zapewniam, że ja nigdy ponownie nie zagram tak słabo - powiedział Jamison, który zdobył dwa punkty z rzutów wolnych. Słabiej niż zwykle zagrał również lider Cavs LeBron James - zdobył 22 punkty, a jego średnia oscyluje wokół 30 punktów na mecz. Najskuteczniejszym graczem spotkania był obrońca Bobcats Stephen Jackson - 29 punktów. Bobcats napędzili przy okazji Cavaliers nie lada strachu - wygrali z nimi po raz trzeci z rzędu w bieżących rozgrywkach, a mają duże szanse zmierzyć się z faworytami NBA w pierwszej rundzie play off. Zajmują bowiem ósme miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Dzień po wspaniałym zwycięstwie nad Cavaliers koszykarze Denver Nuggets nie popisali się w starciu z Washington Wizards. W stolicy USA ulegli "Czarodziejom" 97:107. Świetnie zawody rozegrał nowy nabytek klubu z Waszyngtonu Al Thornton - zdobył 21 punktów i dobrze powstrzymywał najlepszego w ekipie "Samorodków" Carmelo Anthony'ego. Po kilku słabszych występach do świetnej formy wrócili mistrzowie NBA z 2008 roku - Boston Celtics. W piątek wygrali z Portland Trail Blazers 96:76 i była to ich trzecia z rzędu wyjazdowa wygrana przeciwko drużynie z Konferencji Zachodniej. Dzień wcześniej pokonali Los Angeles Lakers, a we wtorek Sacramento Kings. Miami Heat wygrali z Memphis Grizzlies 100:87 i choć rezultat na to nie wskazuje do rozstrzygnięcia spotkania potrzebne były aż dwie dogrywki. Po 48 minutach na tablicy wyników był remis 76:76. W pierwszej dogrywce obie drużyny zdobyły po dziewięć punktów i potrzebne było jeszcze pięć minut gry. Zmęczenie Grizzlies nie zdołali utrzymać wysokiego tempa i ostatnią odsłonę przegrali 2:15. Pod nieobecność kontuzjowanego Dwyane'a Wade'a najlepszy mecz w barwach Heat rozegrał Michael Beasley - zdobył rekordowe dla siebie 30 punktów. Dla "Żarów" to piąta wygrana z rzędu. W innych meczach Philadelphia 76ers pokonali San Antonio Spurs 106:94, Detroit Pistons ulegli Milwaukee Bucks 85:91, Minnesota Timberwolves przegrali z Chicago Bulls 94:100, Phoenix Suns wygrali z Atlanta Hawks 88:80, New Orleans Hornets zwyciężyli Indiana Pacers 107:101, New Jersey Nets ulegli Toronto Raptors 89:106, a Golden State Warriors przegrali z Utah Jazz 89:100. Wyniki piątkowych spotkań NBA: Philadelphia 76ers - San Antonio Spurs 106:94 Washington Wizards - Denver Nuggets 107:97 Charlotte Bobcats - Cleveland Cavaliers 110:93 New Orleans Hornets - Indiana Pacers 106:101 Detroit Pistons - Milwaukee Bucks 85:91 Minnesota Timberwolves - Chicago Bulls 94:100 New Jersey Nets - Toronto Raptors 89:106 Orlando Magic - Dallas Mavericks 85:95 Phoenix Suns - Atlanta Hawks 88:80 Golden State Warriors - Utah Jazz 89:100 Portland Trail Blazers - Sacramento Kings 76:96 Memphis Grizzlies - Miami Heat 87:100 (po dwóch dogrywkach)