Wszystko dlatego, że kiedy Iverson przyszedł przed dekadą do National Basketball Assocation pisano o Allenie, ze jest za mały, za egoistyczny, że nie da sobie rady w "dorosłej" lidze. Jego gra na parkiecie była odpowiedzią zamykającą usta krytykom. Teraz czekamy tylko na odpowiedź, gdzie skończy dopiero czwarty gracz w historii NBA, która rzuca ponad 30 punktów w meczu, a mimo to klub chce się go pozbyć... Z grona klubów, które przystąpiły do loterii pod nazwą Allen Iverson, największe szanse na skorzystanie z usług "Odpowiedzi" mają Denver Nuggets oraz Indiana Pacers. Po tym, jak Iverson zanegował opcję przenosin do Charlotte Bobcats nie mając takiej klauzuli w kontrakcie (ma ją tylko Kobe Bryant), wiadomo było, że koszykarz nie będzie ułatwiał zadania generalnemu menedżerowi 76ers Billy'emu Kingowi. Ten ostatni ma obecnie na stole trzy najbliższe realizacji propozycje: 1. Denver Nuggets oferują za Iversona Andre Millera, Joe'ego Smitha oraz prawo do wyboru koszykarza w pierwszej rundzie draftu. George Karl, trener Nuggets, zawsze był wielkim fanem talentu Iversona, a przy tym jest jednym z niewielu "charakternych" szkoleniowców w lidze, którzy mogą liczyć na szacunek Allena. 2. Golden State Warriors nie widzą przeszkód by powitać Iversona i pożegnać się z Jasonem Richardsonem oraz Adonalem Foyle'em. Pod znakiem zapytania pozostaje jednak stan zdrowia Richardsona, który w ostatnich meczach zamiast grać siedzi na ławce rezerwowych z bolącym kolanem. 3. Indiana Pacers. Donnie Walsh, generalny menedżer Pacers, to najlepszy przyjaciel GM 76ers, więc choćby dlatego Indiana jest wśród zespołów mających szansę na Iversona. King wolałby, co prawda, przenieść Allena poza Konferencję Wschodnią, ale dla Walsha zrobiłby wyjątek. Poza Jermaine'em O'Nealem, praktycznie każdy koszykarz Pacers może być częścią roszady z Sixers. Zgadzać się musi - podobnie jak w poprzednich przypadkach - wysokość tegorocznej gaży Allena (17,4 mln dolarów), z czekami pobieranymi przez zastępujących go zawodników. Przemek Garczarczyk