Cleveland Cavaliers - Los Angeles Clippers 126:119 po dogrywce Blisko dwa miesiące od meczu w Nowym Jorku z tamtejszymi Knicks, Cleveland Cavaliers znowu odnieśli zwycięstwo. Podobnie jak poprzednim razem, dokonali tego po dogrywce. Dla graczy z Ohio jest to pierwszy sukces od 18 grudnia. Wyrównali w ten sposób rekord amerykańskich lig zawodowych - 26 porażek z rzędu, dotychczas należący tylko do grających w NFL Tampa Bay Buccaneers. Do zwycięstwa Cavs poprowadził duet weteranów: Antawn Jamison i Mo Williams. Pierwszy z nich zakończył mecz z 35 punktami i 9 zbiórkami, a drugi w pierwszym meczu po długiej przerwie 17 punktów i 14 asyst. W dogrywce swoje zrobił Daniel Gibson, który w tej części gry zdobył 10 punktów ze swoich 17. J.J. Hickson z kolei zanotował świetny wynik 27 punktów, 14 zbiórek i 4 bloki. Końcówka spotkania była bardzo emocjonująca. Przy wyniku 120-116 dla Cavs, Randy Foye trafił trójkę zbliżającą drużyny na dystans 1 punktu. W odpowiedzi Antawn Jamison trafił daggera za trzy wyprowadzając gospodarzy na 4-punktowe prowadzenie. Na to Foye już nie dał rady odpowiedzieć. Jego rzut za trzy wypadł z kosza, a Gibson został sfaulowany po zbiórce. Jednocześnie za dyskusje z sędziami z boiska wyrzucony został Baron Davis, co skrzętnie wykorzystali "Kawalerzyści". Trafili oni rzuty wolne zarówno za faul osobisty, jak i techniczny i dowieźli swoje zwycięstwo. Dla Clippers Blake Griffin zdobył 32 punkty i 13 zbiórek, Davis dołożył 26 punktów, a Foye 23. Cavs grają najbliższe spotkanie w niedzielę u siebie z Wizards. Gracze z Waszyngtonu nie wygrali w tym sezonie ani jednego meczu na wyjeździe, więc nadarza się okazja, żeby zacząć budować serię zwycięstw. Obejrzyj skrót meczu Indiana Pacers - Minnesota Timberwolves 116:105 Gracze z Indianapolis ciągle na wznoszącej fali. Do wygranej poprowadził ich Dahntay Jones, zdobywca wszystkich swoich 19 punktów w czwartej kwarcie. Ta część gry była z resztą decydująca dla losów spotkania. Pacers przełamali remis i wygrali ją 33-15. Rozpoczęła się od runu 10-3, kiedy to rezerwowy rozgrywający A.J. Price zdobył 8 punktów. Następnie rzuty wolne Jonesa dały im prowadzenie 95-94, którego nie oddali już do końca. Ogromną rolę odegrała cała ławka. Spośród tych 33 punktów aż 29 rzucili gracze spoza pierwszej piątki. Tymczasowy trener Frank Vogel ma bilans 6-1. Jeśli tak dalej pójdzie, to jego Pacers awans do playoffs zapewnią sobie bardzo szybko i będą myśleli nawet o zajęciu 6. miejsca na wschodzie. Poza Jonesem, dobrze zagrał też Danny Granger zdobywca 19 punktów, Josh McRoberts dołożył 12, a debiutant Paul George 11 i 4 asysty. Wśród pokonanych jak zwykle najlepszy był Kevin Love - 22 punkty i 15 zbiórek. 15 punktów dołożył Nikola Pekovic, a po 14 Wayne Ellington i Lazar Hayward. Goście zagrali bez trzech podstawowych graczy: Michaela Beasleya, Darko Milicicia i Luke Ridnoura. Obejrzyj skrót meczu Orlando Magic - New Orleans Hornets 93:99 Po kontuzji do gry powrócił Trevor Ariza i mimo kiepskiej skuteczności (4 z 16 rzutów) przyczynił się do wyjazdowego zwycięstwa nad swoją byłą drużyną. Do zakończenia serii 4 porażek z rzędu najbardziej przyczynili się Willie Green - 24 punkty i David West - 17 punktów i 17 zbiórek. Po stronie Magic szalał Dwight Howard - 20 punktów i 17 zbiórek. Hedo Turkoglu dodał 16 punktów, a J.J. Redick i Earl Clark rzucili po 14. Kluczowa dla meczu okazała się liczba strat i punktów po nich zdobytych. Magic częściej gubili piłkę (16-12) i to przełożyło się na łatwe punkty dla Hornets (22-13). Na 6:51 przed końcem meczu Hornets objęli prowadzenie 91:89. Od tego momentu zdecydowanie poprawili obronę zmuszając Magic do rzutów z niewygodnych pozycji. Przy stanie 93:91 trafił Green. W odpowiedzi Ryan Anderson nie trafił za trzy. Sędziowie musieli sprawdzić na powtórce kto wybił po tej akcji piłkę na aut. Przyznano ją Magic i Redick trafił zmniejszając różnicę do 2 punktów. Sfaulowany David West trafił 1 rzut osobisty i gospodarze mieli szansę doprowadzić do remisu. Jednak Turkoglu tak źle wyrzucał aut, że piłka trafiła w ręce Hornets. Faulowany Chris Paul trafił 2 wolne i było po meczu. W całej czwartej kwarcie gracze z Florydy zdobyli 13 punktów, z czego tylko 4 w ostatnich ponad 8 minutach spotkania. Obejrzyj skrót meczu Philadelphia 76ers - San Antonio Spurs 77:71 Philadelphia 76ers zagrali prawdopodobnie najlepsze spotkanie w obronie w tym sezonie. Zatrzymali legitymujących się najlepszym bilansem San Antonio Spurs na 71 punktach. Ostatnie zwycięstwo, jakie gospodarze odnieśli zdobywając mniej niż 80 punktów miało miejsce... w grudniu 2003 roku. Z kolei goście mieli do tego meczu bilans 12-0 w meczach, w których tracili mniej niż 90 punktów. Jak widać każda passa musi kiedyś się skończyć. Szóstki do zwycięstwa poprowadził drugoroczniak Jrue Holiday. Zdobył 27 punktów i miał 3 przechwyty. 13 punktów zdobył Spencer Hawes, a Elton Brand ustanowił swój rekord sezonu, zbierając 17 piłek z tablicy. Wśród pokonanych 16 punktów i 13 zbiórek miał Tim Duncan, Antonio McDyess zakończył mecz z wynikiem 11 punktów i 11 zbiórek. Spurs ostatnie punkty zdobyli na ponad 2 minuty przed końcem spotkania. W kolejnych akcjach pudłował Ginobili i Sixers mogli cieszyć się z 8 wygranej w ostatnich 11 meczach. Obejrzyj skrót meczu Toronto Raptors - Portland Trail Blazers 96:102 LaMarcus Aldridge w ostatnich meczach pokazuje, że trenerzy konferencji zachodniej pomylili się nie wybierając go do meczu gwiazd. Poprowadził w ostatnich 10 dniach drużynę do zwycięstw z San Antonio Spurs (40 punktów i 11 zbiórek) oraz z Chicago Bulls (42 punkty i 8 zbiórek). Sam zawodnik mówi, że jego motywacja nie jest dodatkowo zwiększana przez brak nominacji. W spotkaniu z Raptors, Aldridge przejął grę w czwartej kwarcie i zdobył w niej 14 ze swoich 37 punktów. W całym meczu trafił 14 z 25 rzutów i dodał do tego 10 zbiórek. Wspomagali go Rudy Fernandez - 23 punkty oraz Andre Miller - 13 punktów i 8 asyst. Hiszpan trafił pierwsze 8 rzutów z gry, w tym 6 trójek. Wśród pokonanych Andrea Bargnani zdobył 29 punktów, a DeMar DeRozan 17, dla których była to 16 porażka na 17 ostatnich spotkań. Mecz dla nich próbował uratować w czwartej kwarcie Jerryd Bayless, który zdobył wszystkie swoje 18 punktów w tej części gry. Debiutant Ed Davis, który wyszedł w pierwszej piątce zaliczył życiowe 13 zbiórek. Portland prowadziło 91-90 na 2:43 do końca meczu kiedy Miller trafił spod kosza i dorzucił jeden rzut wolny zwiększając przewagę do 4 punktów. Bargnani odpowiedział celnym hakiem, ale Aldridge i ponownie Miller trafili swoje rzuty dając prowadzenie 98-92 na 1:16 do końca. W kolejnych dwóch akcjach Bayless trafił z gry, a następnie dwukrotnie z osobistych zmniejszając stratę do 2 punktów. W odpowiedzi Matthews trafił dwa wolne, próba DeRozana za trzy nie doszła celu i Blazers mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Obejrzyj skrót meczu Charlotte Bobcats - New Jersey Nets 89:94 Nets wygrali po raz pierwszy na wyjeździe od 13 spotkań, a Brook Lopez, ich center, po raz pierwszego od 1 grudnia zaliczył wynik dwucyfrowy w zbiórkach. Lopez poprowadził swój zespół do zwycięstwa rzucając 31 punktów w spotkaniu, w którym ani przez chwilę jego drużyna nie przegrywała. Trener Nets postanowił zmienić rutyny przed meczem i jak widać pomogło. Drużyna, która miała przed tym meczem bilans 3-24 na wyjazdach przyjechała do Charlotte dużo wcześniej niż zwykle i odbyła trening na hali gospodarzy. Jak widać pomogło. Devin Harris miał 16 punktów i 8 asyst, a Kris Humphries 15 punktów i 14 zbiórek. Jeśli chodzi o Bobcats, zagrali najgorszy mecz od czasu zmiany trenera na Paula Silasa. Na nic nie pomogła obecność na jednym z ostatnich treningów Michaela Jordana, która miała ich zmotywować do lepszej gry. Gerald Wallace powiedział, że "Nie pojawiliśmy się dzisiaj na meczu. Zachowywaliśmy się, jakbyśmy byli na 1 miejscu w konferencji. Nie mieliśmy w ogóle energii do walki". Wallace rzucił w tym meczu 20 punktów i miał 9 zbiórek. Stephen Jackson dołożył 21 punktów. W końcówce spotkania Bobcats podjęli jednak na chwilę walkę o zwycięstwo. Po celnym rzucie za 3 na 3:10 przed końcem spotkania wynik brzmiał 83-79 dla Nets. Ale goście szybko rzucili 6 punktów z rzędu i było po meczu. Obejrzyj skrót spotkania Detroit Pistons - Miami Heat 92:106 Miami Heat objęli prowadzenie w konferencji wschodniej. Dokonali tego po łatwym zwycięstwie w wyjazdowym meczu z Pistons. Heat odnieśli 8 zwycięstwo z rzędu prowadząc przez całe spotkanie, najwyżej różnicą 25 punktów. Gracze z Florydy dobrze weszli w mecz i pierwszą kwartę wygrali 25-21. Początek drugiej to trafienia za trzy Mike'a Millera i Eddie House'a, które dały prowadzenie 37-23. Jeszcze w tej kwarcie Heat zaliczyli kolejny run, tym razem 21-5, po którym widniał wynik 64-41. Mecz w tym momencie się skończył. Dla Heat wszyscy gracze w pierwszej piątki zdobyli dwucyfrową liczbę punktów. Wśród Pistons tylko jeden. LeBron James skończył mecz z 16 punktami, 8 zbiórkami i 10 asystami, Dwyane Wade z 24 punktami, 8 zbiórkami i 7 kończącymi podaniami. Trzeci z wielkiej trójki Chris Bosh zaliczył 17 punktów i 10 zbiórek. Dla "Tłoków" 18 punktów rzucił rezerwowy Austin Daye, a 16 Ben Gordon. Obejrzyj skrót meczu New York Knicks - Los Angeles Lakers 96:113 Lakers zaczynają grać jak mistrzowie. To dobra wiadomość dla ich kibiców i bardzo nieciekawa dla rywali. Kobe Bryant, który uwielbia grać w Madison Square Garden po raz kolejny pokazał się tam z dobrej strony. Był to dla niego 13. mecz w tej hali. W pierwszym z nich rzucił tylko 1 punkt grając zaledwie przez 3 minuty, ale w kolejnych latach było już tylko lepiej. W swoim najlepszym spotkaniu rzucił 61 punktów w sezonie 2008-2009. Trafił wtedy wszystkie 20 rzutów osobistych i 19 z 31 rzutów z gry. Jego średnia w MSG to 30.3 punktu na mecz. Dzisiejszej nocy przebił ją nieznacznie. Pierwsza kwarta zapowiadała, że może to być znów mecz z 60 punktami Bryanta. Zdobył on w tej części gry 19 punktów. W drugiej kwarcie bez Kobego na boisku Lakers zbudowali swoją przewagę. Run 13-4 zakończony wsadem Shannona Browna dał im prowadzenie 48-37. Przewaga osiągnęła swoje apogeum na poziomie 17 punktów. Trzecia kwarta to znów popis Bryanta. Po jego pierwszym rzucie z półdystansu przewaga wzrosła do 18 punktów. Knicks ją skutecznie zniwelowali o połowę, ale za chwilę KB24 wybił im z głowy pomysł o wygraniu tego spotkania. Zdobył 5 punktów w dwóch akcjach z rzędu wyprowadzając Lakers z powrotem na bezpieczne prowadzenie 77-62. W całym meczu lider "Jeziorowców" zdobył 33 punkty i zebrał 10 piłek. Pau Gasol dołożył 20 punktów, a Lamar Odom 14 do dorobku drużyny. Dla Knicks 24 punkty i 10 zbiórek miał Amare Stoudemire, a Raymond Felton 20 punktów i 7 asyst. Obejrzyj skrót meczu Memphis Grizzlies - Milwaukee Bucks 89:86 Grizzlies ciągle są "hot" i walczą bardzo mocno o miejsce w playoffs. Tym razem pokonali u siebie Milwaukee Bucks 89-86. Było to 100. zwycięstwo w karierze ich trenera Lionela Hollinsa. W barwach Memphis ponownie zadebiutował Jason Williams, który zagrał 4 minuty. Niedźwiadki wykorzystały fakt posiadania wielu utalentowanych zawodników w drużynie, co widoczne było w rozłożeniu punktów. Stałą sytuacją jest że po 10 i więcej punktów zdobywa kilku graczy. Tym razem było ich pięciu. Liderował im rozgrywający pierwszej piątki Mike Conley, zdobywca 23 punktów i 8 asyst. To on zdobył bardzo ważnego kosza na 1:12 przed końcem meczu. Do przerwy Grizzlies prowadzili 45-40, wykorzystując niską skuteczność Bucks (35%) oraz drżące ręce ich rozgrywających (9 strat). Spotkanie nie było jednak porywające, trenerzy często rotowali składem, co negatywnie wpływało na poziom widowiska. Początek trzeciej kwarty to świetna gra Bucks, w szczególności zaś Coreya Maggette. Poprowadził on swoją drużynę do runu 16-2 na początku tej części gry, samemu trafiając w tym czasie cztery razy za trzy. W najlepszym momencie gracze z Wisconsin prowadzili 11 punktami, całą kwartę wygrywając 28-18. Sam Maggette zdobył w niej 20 punktów. W ostatniej części gry role się odwróciły. Conley trafił dwie ważne trójki i wyprowadził swoja drużynę na prowadzenie. Gospodarze świetnie wykonywali osobiste w końcówce trafiając 7 z 8 i doprowadzając Bucks do 6 porażki w ostatnich 7 meczach. Wśród zwycięzców oprócz Conleya wyróżnił się Sam Young - 19 punktów i 8 zbiórek, a powracający po lekkiej kontuzji Rudy Gay - 14 punktów i 10 zbiórek. Grizzlies grali bez Zacha Randolpha, który podkręcił kostkę w ostatnim meczu z Thunder. Dla Bucks 18 punktów zdobył John Salmons, a Brandon Jennings 16. Zawiódł Andrew Bogut, który trafił tylko 2 z 9 rzutów i zdobył zaledwie 5 punktów. Obejrzyj skrót meczu Piotr Zarychta