Wszechstronny podkoszowy, potrafiący efektownie zagrać pod koszem, jak i skutecznie trafić z obwodu awansował nawet ze swoim kolegą Kenny Andersonem do Meczu Gwiazd w 1994 roku. Sam gracz regularnie notował występy na poziomie 20 punktów i 10 zbiórek, aż zapracował na 68-milionową umowę. Po przygodzie z Nets miał jeszcze dobry okres gry, ciągle na wysokim poziomie, w barwach 76ers. Wówczas zaliczano go do grona najlepszych skrzydłowych ligi, obok Charlesa Barkley'a, Karla Malone'a, Shawn'a Kempa i Larry'ego Johnsona. Lata leciały, Coleman powoli stawał się zadaniowcem - choć miał też etykietę nieco leniwego i rozrywkowego gracza - swoim doświadczeniem wspomagał późniejszych swoich pracodawców, ekipy Hornets czy Pistons. Jego ogromnym osiągnięciem okazał się złoty medal mistrzostw świata w Toronto w 1994 roku, gdzie D.C. rozgrywał popisowy i wręcz bezbłędny mecz finałowy przeciwko Rosji. Dziś niestety jest obok Horace'a Granta czy Antoine'a Walkera jednym z milionerów, który szybko stracił swoją fortunę. O ile Grant zainwestował (albo dał się podpuścić) w nieruchomości, o tyle Walker roztrwonił swój majątek na alkohol, kasyna czy inne przyziemne rozrywki. Według Wall Street Journal jest teraz bankrutem z długiem sięgającym 4,7 mln USD. Jego trefnymi transakcjami okazały się nieruchomości oraz inwestycje dające przeciętnym ludziom możliwość podjęcia pracy (sponsorował lub inwestował w ich pomysły). Warto zaznaczyć ,że Coleman zjechał na poziom poniżej zera, z kwoty 87 milionów USD jakie zarobił przez 15 lat w NBA! Jego majątek obecnie składa się z - luksusowego Bentley'a, drogich futer i biżuterii - i jest szacowany na 1 mln USD. Co ciekawe, D.C. jest winny 50 tysięcy dolarów byłemu graczowi NBA , a obecnie burmistrzowi Detroit - Dave'owi Bingowi. Dyskutuj o NBA na naszym blogu!