W sobotę swoje szanse na udział w "postseason" zwiększyli Chicago Bulls i Utah Jazz, choć oba te zespoły czeka jeszcze ciężka droga do upragnionego celu. Podopiecznych Scotta Skilesa do "domowego" zwycięstwa nad Boston Celtics 100:94 poprowadził Kirk Hinrich, zdobywając 23 ze swoich 25 punktów po przerwie. - Całkowicie zatraciłem się w tym meczu, grając z prawdziwie agresywnym nastawieniem - filozoficznie skomentował swoją postawę rzucający obrońca gospodarzy, który trafił 9 z 18 rzutów z gry. "Byki" (bilans 33-40), którym w sezonie regularnym pozostaje do rozegrania jeszcze dziewięć spotkań, tracą jeden mecz do zajmujących ósme miejsce na Wschodzie Philadelphia 76ers (33-38). Zespół z Chicago zmierzy się jeszcze dwukrotnie z Sixers (5 kwietnia w Fliadelfii i 8 kwietnia w United Center) i pojedynki te mogą zdecydować o tym, kto w I rundzie playoffs będzie mógł stanąć naprzeciw Detroit Pistons. Taką szansę praktycznie stracili już Celtics (30-43), dla których 28 punktów uzyskał Wally Szczerbiak. - Nawet gdybyśmy wygrali, to i tak byłoby ciężko - bardzo realistycznie ocenił sytuację szkoleniowiec ekipy z Bostonu Doc Rivers. - Wszystko wskazuje na to, że już wypadliśmy z tego wyścigu. W Konferencji Zachodniej ostatnie premiowane awansem, ósme miejsce zajmują Sacramento Kings, ale dwa spotkania za drużyną ze stolicy Kalifornii czają się New Orleans Hornets i Utah Jazz. Zespół z Salt Lake City pewnie wygrali w sobotni wieczór w Portland z tamtejszymi Blazers 102:89. Andriej Kirilenko zdobył 23 punkty i zaliczył 13 zbiórek dla Jazz, którzy zafundowali rywalom dziesiątą z rzędu porażkę. - Wszystko czego wymagam od tych chłopaków, to jest twarda walka - stwierdził Jerry Sloan, trener Jazz, którzy w piątkowy wieczór przegrali z Clippers różnicą 15 punktów. Zach Randolph rzucił 18 ze swoich 24 punktów w II połowie, co jednak nie uchroniło Blazers od kolejnej bolesnej porażki. Broniący tytułu San Antonio Spurs (57-16) umocnili się na prowadzeniu w Southwest Division i Konferencji Zachodniej. W sobotę "Ostrogi", które mają teraz trzy mecze przewagi nad Dallas Mavericks, wygrały u siebie z Washington Wizards106:99. Zespół z Teksasu ma już zapewniony awans do playoffs, a w sobotni wieczór wygrał trzeci mecz z rzędu. W spotkaniu z "Czarodziejami" z Waszyngtonu najskuteczniejszy był Tony Parker, który zdobył 28 pkt, a 22 dołożył Manu Ginobili. Gościom nie pomogła znakomita dyspozycja Gilberta Arenasa, zdobywcy 31 pkt. Awans mają także już zapewniony Cleveland Cavaliers, którzy wygrali w swojej hali z mistrzem Southeast Division Miami Heat 106:99. Na wyżyny swoich umiejętności wzniósł się LeBron James, który zdobył dla gospodarzy 47 pkt i zanotował dziesiąty w swojej karierze triple-double. Miał 12 asyst i 10 zbiórek. Mecz w Cleveland był pojedynkiem dwóch koszykarzy - Jamesa i Dwyane'a Wade'a, który dla gości zdobył 44 punkty. Pozostali zawodnicy obu drużyn wyraźnie odstawali tego dnia dyspozycją i żaden nie przekroczył bariery dwudziestu pkt. Zobacz WYNIKI I NAJLEPSZYCH STRZELCÓW w meczach z 1 kwietnia oraz Tabele NBA