Bryant w czwartym meczu z rzędu miał ponad 30-punktową zdobycz, a jego średnia na początku sezonu jest imponująca i wynosi 36,3. Gościom w odniesieniu zwycięstwa w Philips Arena nie przeszkodziły kłopoty organizatorów z tablicą wyników i zegarem. Co prawda koszykarze z Los Angeles śmiali się, że jak atakowali Hawks, to sędziowie muszący ręcznie odliczać czas robili to wolniej niż 24 sekundy przewidziane na akcje, ale jak widać nie pomogło to gospodarzom. Przed spotkaniem chwilą ciszy uczczono śmierć Jasona Colliera, byłego gracza Hawks, który zmarł 15 października w wyniku kłopotów z sercem. Nadal świetnie spisują się koszykarze Detroit Pistons. We wtorek nie dali szans Kings wygrywając na wyjeździe 102:88. To pierwsza wygrana "Tłoków" w Sacramento od lutego 1996 roku. Bilans podopiecznych Flipa Saundersa wynosi obecnie 4-0 i jest to najlepszy start tej ekipy od 1996 roku. Pierwszej porażki w sezonie doznali Milwaukee Bucks. "Kozły" przegrały na własnym parkiecie z Golden State Warriors 103:110. Zadbali o to Byron Davis i Troy Murphy. Pierwszy zdobył 20 punktów i miał 15 asyst, natomiast drugi rzucił 25 "oczek", w tym 4 z 7 zza łuku. Dodając do tego 23 punkty i 14 zbiórek Jasona Richardsona wychodzi, że "Wojownicy" nie mogli przegrać tego spotkania. Orlando Magic w końcu wygrali w tym sezonie. Po trzech porażkach udało im się pokonać Hoston Rockets 76:74. Gości do zwycięstwa poprowadził Steve Francis, były gracz "Rakiet", który zdobył 27 punktów. - Jestem naprawdę zadowolony z tego zwycięstwa. To wielka wygrana, szczególnie przeciwko Rockets - powiedział Francis, który w Houston grała w latach 1999-2004, kiedy został oddany do Magic w wymianie za Tracy'ego McGrady. Zobacz WYNIKI oraz czołowych STRZELCÓW w meczach z 8 listopada