Broniący tytułu "Kawalerzyści" w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 2-0. Następny mecz w niedzielę - 21 maja - w Cleveland. Goście bardzo szybko załatwili sprawę. James w pierwszej połowie zdobył 22 punkty, a Cavaliers prowadzili 72:31, co jest największą przewagą, jaką drużyna miała do przerwy w play-off NBA. To było także najwyższe zwycięstwo "Kawalerzystów" w play-off. "Jestem człowiekiem, który żyje chwilą. Nasz zespół jest teraz w doskonałym rytmie" - powiedział James. "Chcemy się jednak poprawiać. Powiedziałem wcześniej, że jesteśmy na innym poziomie, a ludzie patrzyli na mnie jak na wariata. Wierzę, że możemy wspiąć się na kolejny poziom. Możemy stać się jeszcze lepsi. Na razie nie jesteśmy jeszcze zadowoleni z siebie" - dodał. W piątek Kevin Love zdobył 21 punktów i zebrał 12 piłek, a Kyrie Irving rzucił 23 "oczka" dla Cavaliers, którzy wygrali już 13 kolejnych meczów w play-off, licząc także poprzednie rozgrywki. Tym samym wyrównali rekord NBA należący do Los Angeles Lakers. Zupełnie inne nastroje panują w Bostonie. "Celtowie" doznali bowiem najwyższej porażki we własnej hali w play-off, a byli tylko trzy punkty od wyrównania w ogóle najgorszego wyniku w play-off. "To żenujące" - przyznał Avery Bradley, obrońca Celtics. Gospodarze grali w drugiej połowie bez Isaiah Thomasa, który doznał urazu biodra. W finale Konferencji Zachodniej Golden State Warriors prowadzą z San Antonio Spurs 2-0. Trzeci mecz tych drużyn w sobotę - 20 maja - w San Antonio. Konferencja Wschodnia: Boston Celtics - Cleveland Cavaliers 86:130 (18:32, 13:40, 26:31, 29:27) (stan rywalizacji play-off do czterech zwycięstw: 2-0 dla Cavaliers)