Koszykarze z Houston po raz trzeci w tym sezonie pokonali Phoenix, ale tym razem dosyć długo przegrywali. W decydującej kwarcie błysnął 25-letni Harden, który w ostatnich 12 minutach spotkania zdobył 20 punktów. Ponadto zapisał na swoim koncie 12 zbiórek i dziewięć asyst. Był to jego drugi mecz z rzędu i szósty w sezonie, w którym zdobył przynajmniej 40 punktów. - On wziął na siebie wszystkie trudne zagrania, a tak robią znakomicie gracze. On w tej chwili jest zawodnikiem, który zmierza po tytuł MVP - powiedział koszykarz Suns Eric Bledsoe, który był najskuteczniejszy w swojej ekipie. Zdobył 32 punkty. Phoenix mają bardzo słaby luty. Wygrali tylko jeden mecz z pięciu rozegranych. Aż trzech zawodników Chicago Bulls przekroczyło granicę 20 punktów w meczu z Sacramento Kings 104:86. Byli to Pau Gasol (26), Tony Snell (24), Derrick Rose (23). Gasol dołożył do tego jeszcze 16 zbiórek i zaliczył 34. double-double tego sezonu. To 33. zwycięstwo "Byków" w tym sezonie. Całkowicie bezradni byli Sacramento. - Próbowaliśmy ich zatrzymać, brałem przerwy, ale nic nie pomagało. Oni wszystko trafiali i niesamowicie dużo biegali - ocenił trener Kings Tyrone Corbin. Rewelacyjnie grał przede wszystkim Snell, który w NBA występuje dopiero drugi rok. - Jak jestem na parkiecie staram się robić wszystko najlepiej, jak potrafię. Jeśli siedzę na ławce rezerwowych, staram się z całych sił kibicować mojej drużynie, ale i być gotowym na wezwanie trenera. Nigdy nie wiadomo kiedy padnie twoje nazwisko. Wtedy trzeba wstać i grać - skomentował. Wyniki wtorkowych meczów w NBA: Charlotte Hornets - Detroit Pistons 78:106 Phoenix Suns - Houston Rockets 118:127 Chicago Bulls - Sacramento Kings 104:86 Memphis Grizzlies - Brooklyn Nets 95:86 Los Angeles Lakers - Denver Nuggets 96:106