To piąta przegrana z rzędu i 53. w tym sezonie zespołu Los Angeles Lakers. 16-krotny mistrz NBA, który swój ostatni tytuł zdobył w 2010 roku, w tym sezonie zasadniczym wygrał tylko 25 razy, co jest najgorszym wynikiem tego klubu od ponad pół wieku. W 1960 roku, grający wówczas pod nazwą Minneapolis Lakers, w sezonie zasadniczym wygrali 25 z 75 rozegranych meczów. W historii (od 1949 roku) "Jeziorowcy" tylko pięciokrotnie nie zdołali awansować do play off. W tym roku będzie tak po raz szósty, gdyż do zakończenia sezonu zasadniczego mają oni do rozegrania już tylko cztery mecze. W ostatnich meczach nie popisali się także liderzy obu konferencji. Lider Konferencji Zachodniej - San Antonio Spurs przegrał na wyjeździe z Minnesotą Timberwolves 91:110, a najlepsza drużyna Konferencji Wschodniej - Miami Heat z Brooklyn Nets na własnym parkiecie 87:88. Po serii 19 wygranych trener "Ostróg" Gregg Popovich dał swoim zawodnikom sygnał do krótkiego odpoczynku, by zebrali siły i ponownie zmobilizowali się na play off. W Minneapolis w ich barwach zabrakło lidera i najlepszego strzelca - francuskiego rozgrywającego Tony'ego Parkera. Poza tym, gdy do przerwy gospodarze osiągnęli 20-punktową przewagę, szkoleniowiec Spurs oszczędzał siły podstawowych graczy. Francuz Boris Diaw i Cory Joseph z 13 pkt byli najskuteczniejsi w ekipie gości. "Leśne Wilki" do sukcesu poprowadzili Hiszpan Ricky Rubio - 23 pkt i siedem asyst oraz Kevin Love - 19 pkt i 12 zbiórek. - Rywale byli lepsi w każdym elemencie gry. Nie mieliśmy nic do powiedzenia, wielu moim zawodnikom zabrakło energii i agresywności - ocenił Popovich. Zwycięzcy zajmują 10. miejsce na Zachodzie (39-38), ale praktycznie nie mają szans na awans do play off. Porażki doznała też najlepsza obecnie drużyna Konferencji Wschodniej - Miami Heat. Obrońcy tytułu ulegli we własnej hali Brooklyn Nets 87:88. Bohaterem gości był Mason Plumlee. Najpierw 40 s przed końcem gry zapewnił im trzypunktowe prowadzenie, a w ostatniej akcji meczu, która mogła przesądzić o zwycięstwie Heat, zablokował pod koszem samego LeBrona Jamesa. Gwiazdor gospodarzy, który uzyskał 29 pkt, miał 10 zbiórek i sześć asyst, miał pretensje do arbitrów, że nie zauważyli faulu koszykarza Nets. - Próbując zablokować moją akcję, złapał mnie za prawą rękę - ocenił sytuację James, którego opinię podzielił trener zespołu z Florydy Erik Spoelstra: - Z miejsca, gdzie stałem, widziałem ewidentne przewinienie. Plumlee, który zdobył w całym spotkaniu osiem punktów, odparł: - W pierwotnym zamyśle miałem zamiar go sfaulować, by rzucał wolne. Sędziowie uznali jednak, że było to czyste zagranie, więc tym większa moja radość. Joe Johnson z 19 pkt był liderem Nets, którzy z bilansem 43-34 plasują się obecnie na piątym miejscu w swojej konferencji. Heat - 53-24 - mają jedną porażkę mniej niż depcząca im po piętach Indiana Pacers. Na 41 zatrzymał się licznik kolejnych meczów Kevina Duranta, w których zdobył co najmniej 25 pkt. We wtorek spotkanie z Sacramento Kings, wygrane przez jego drużynę 107:92, lider Oklahoma City Thunder zakończył z dorobkiem 23. Czwartą kwartę oglądał jednak z ławki rezerwowych. Lepszym osiągnięciem od Duranta w NBA mogą się pochwalić tylko dwaj legendarni koszykarze - Oscar Robertson (46 meczów w sezonie 1963/64) i Wilt Chamberlain (80 w 1961/62). - Jestem z kilku powodów niezmiernie szczęśliwy. Po pierwsze dlatego, że przeszedłem do historii, a po drugie, że całe zamieszenia towarzyszące temu liczeniu dobiegło końca i teraz wszyscy mogą się skupić na zespole, a nie na mnie - przyznał Durant. 23 pkt dla gości zdobył też rezerwowy Caron Butler. O jeden więcej zanotował najskuteczniejszy wśród "Królów" DeMarcus Cousins. Thunder z bilansem 56-21 zajmują drugie miejsce na Zachodzie, ale ich strata do Spurs jest dość wyraźna. Z kolei 21 pkt w spotkaniu z Utah Jazz (95:83) pozwoliło grającemu w Dallas Mavericks Dirkowi Nowitzkiemu awansować na 10. pozycję w klasyfikacji strzelców wszech czasów. Niemiec, który występuje w NBA od 1999 roku, ma obecnie w dorobku 26 714 pkt, o cztery więcej niż Oscar Robertson. Natomiast 232 brakuje mu do wyprzedzającego go bezpośrednio Hakeema Olajuwona. Wtorkowe wyniki: Atlanta Hawks - Detroit Pistons 95:102 Los Angeles Lakers - Houston Rockets 130:145 Miami Heat - Brooklyn Nets 87:88 Minnesota Timberwolves - San Antonio Spurs 110:91 Sacramento Kings - Oklahoma City Thunder 92:107 Utah Jazz - Dallas Mavericks 83:95