Teretrius Jamel "Ja" Morant to przykład sportowca, który choć jest bardzo utalentowanym zawodnikiem i zachwyca formą na boisku, nie jest idealnym wzorem do naśladowania poza nim. Rozgrywający Memphis Grizzlies już od jakiegoś czasu jest bacznie obserwowany przez dziennikarzy sportowych z całego świata. Wszystko przez incydent sprzed dwóch miesięcy, kiedy to młody koszykarz pokazał się w mediach społecznościowych w bronią w ręku. Wówczas 23-latek musiał pauzować przez osiem meczów, a w rozmowach z mediami podkreślał, że "będzie starał się być bardziej odpowiedzialny, mądrzejszy i trzymać się z dala od wszystkich złych decyzji". Jak się okazuje, Amerykanin nie wytrwał długo w swoich postanowieniach. O awansie zadecydował siódmy mecz. Lider z rekordem punktowym Ja Morant przyłapany z bronią. Gwiazdor NBA znów w tarapatach Przyjaciel zawodnika Memphis Grizzlies opublikował w mediach społecznościowych nagranie, na którym koszykarz... trzymał w rękach broń. Po tym, jak kamera skierowana została na sportowca, ten wytrącił mu aparat z rąk. Kilka sekund wystarczyło jednak, by internauci bez problemu zauważyli pistolet. Wobec ostatnich wydarzeń obojętnie nie przeszli przedstawiciele Memphis Grizzlies. 23-latek został zawieszony we wszystkich klubowych aktywnościach. Co więcej, sprawę monitoruje również NBA. "Zdajemy sobie sprawę z materiału w mediach społecznościowych z udziałem Ja Moranta i jesteśmy w trakcie zbierania dodatkowych informacji" - poinformował w oświadczeniu rzecznik NBA, Mike Bass. Błysk geniuszu, mistrzowie za burtą. Niebywały wyczyn Lakers... i ten rzut