W wtorek kolejna odsłona walki o tytuł - tym razem w The Palace of Auburn Hills na przedmieściach Detroit. Czy "Tłoki" zdołają podjąć rękawicę rzuconą przez drużynę z Teksasu? W niedzielę widzowie zgromadzeni w SBC Center oraz przed telewizorami znów byli świadkami dominacji gospodarzy. Tim Duncan, Manu Ginobili, Bruce Bowen, Robert Horry i Tony Parker zdobyli po co najmniej 12 punktów, a Spurs prowadzili od samego początku aż do końcowej syreny. Tym razem w barwach Spurs błysnął Bowen, zdobywając 15 "oczek" (4x3). Świetnie zaprezentował się znów Ginobili (27 pkt), a Duncan zapisał na swoim koncie 18 punktów i 11 zbiórek. Antonio McDyess zdobył najwięcej punktów (15) dla Pistons, którzy przegrali jeszcze wyżej niż w spotkaniu numer 1 (84:69). Wprawdzie ekipa z Motown była już w takich sytuacjach i zawsze wychodziła z nich obronną ręką, to warto przypomnieć, iż tylko dwa zespoły w historii ligi zdobyły tytuł, odrabiając stratę 0-2 w wielkim finale. - Sposób w jaki teraz grają i wykonują zadania na parkiecie pozwolił im zdominować oba pojedynki - ocenił grę rywali szkoleniowiec "Tłoków" Larry Brown. - Miejmy nadzieję, że przy pomocy naszej publiczności uda nam się zadać pierwszy cios. Obrońcy tytułu mieli 40-procentową skuteczność z gry, ale nawet wygrana walka na tablicach (45-36) nie pozwoliła im na nawiązanie wyrównanej walki. Spurs grali bardzo zespołowo w ataku (23 asysty) i egzekwowali aż 34 rzuty wolne (28 celnych). Skuteczność gospodarzy, którzy 11-krotnie trafili za trzy punkty, wyniosła 46,8 proc. - Nic nie jest łatwe - stwierdził trener Spurs Gregg Popovich. - Wydaje mi się, że oni nie mieli dobrego dnia rzutowo. Graliśmy dość dobrze w defensywie, ale także oni trochę pudłowali - wyjaśnił. - Było dużo twardej, fizycznej walki. Rzuty za trzy Manu i Bruce'a spowodowały, że to wyglądało na łatwe zwycięstwo. We wtorek rywalizacja przenosi się do The Palace of Auburn Hills na przedmieściach Detroit. Gracze z San Antonio spodziewają się ostrej walki. - Oni będą na fali i zagrają jeszcze twardziej - przewiduje Ginobili. - Jednak my prezentujemy się dość dobrze na wyjazdach, więc jesteśmy pewni, że uda nam się tam wygrać przynajmniej jeden raz. Zobacz WYNIKI oraz zdobywców punktów w NBA Playoffs 2005