Zdobywcy pierwszych miejsc wśród kobiet i mężczyzn spotkają się osobiście ze swoimi zwierzętami, również obu płci, nadadzą im wybrane przez siebie imiona, a później będą mogli śledzić w mediach społecznościowych, jak rosną i zakładają rodzinę. - Będą je mogli odwiedzać, kiedy tylko przyjdzie im na to ochota i spędzać z nimi tyle czasu, ile zapragną - powiedziała Johanna Hietanen prowadząca hodowlę reniferów w Ounaskiervi.Podkreśliła, że nagroda nie jest żartem. - Renifer jest symbolem Laponii, która w ten sposób uzyska chociaż trochę rozgłosu w świecie. Mamy też plan, aby nagroda ta stała się tradycją, a przyszłe stado alpejską rodziną reniferów - wyjaśniła.Szwed Mattias Hargin powiedział w rozmowie z dziennikiem "Expressen", że jest zaskoczony fantazją organizatorów. "Podoba mi się ten pomysł i byłbym bardzo zadowolony z nagrody, lecz szkoda, że nie można będzie zabrać renifera ze sobą. Myślę, że u mnie w domu w Monako dobrze by się czuł" - zaznaczył.Zadowolone z pomysłu organizatorów PŚ w Levi są również organizacje broniące praw zwierząt, ponieważ wygrane przez zawodników renifery uzyskają "gwarancję długiego i spokojnego życia" i nie trafią do rzeźni.Zbigniew Kuczyński