Pierwotnie w środę miał się odbyć w Jeongseon pierwszy trening zjazdu. Został on jednak przesunięty o jeden dzień, a organizatorzy mieli dokonać jeszcze kilku drobnych zmian na trasie. Zawodnicy w ramach rekonesansu mieli do pokonania 2,8 km bez bramek. Wielu zawodników w superlatywach wypowiadało się o trasie, chwaląc ją za urozmaicony profil. - Będzie świetnie. Jest wiele zakrętów. Brakuje może naprawdę wielkich skoków, ale jest za to kilka fajnych, nieco mniejszych i naprawdę dobry śnieg - ocenił Kanadyjczyk Erik Guay, mistrz świata w zjeździe z 2011 roku. Lubiący wymagające trasy Włoch Christof Innerhofer także był usatysfakcjonowany. Amerykanin Travis Ganong z kolei zwrócił uwagę na panujące w Korei Płd. warunki atmosferyczne. - Jest sucho, zimno, ale i słonecznie. Warunki są zbliżone do tych w Beaver Creek. To zdecydowanie warunki na miarę olimpiady. A sztuczny śnieg jest perfekcyjny - zapewnił. Kanadyjczyk Manuel Osborne-Paradis podkreślił, że miło, iż w kalendarzu PŚ pojawiają się kolejne lokalizacje spoza Europy, bo dzięki temu cykl rzeczywiście ma zasięg globalny. Dyrektor zawodów w Jeongseon Markus Waldner zwrócił uwagę, że warunki pogodowe w Korei są obecnie znacznie lepsze niż na Starym Kontynencie, gdzie w ostatnich tygodniach wiele zawodów odwołano z powodu zbyt dużego ciepła i braku śniegu. W weekendowej rywalizacji zabraknie Polaków. Na tej trasie w konkurencjach szybkościowych o medale olimpijskie walczyć będą uczestnicy igrzysk PyeongChang 2018. Poprzednio zawody alpejskiego PŚ w Azji odbyły się w 2006 roku. Wówczas mężczyźni startowali w południowokoreańskim Yongpyong, a tydzień później w japońskim ośrodku Shiga Kogen. W przyszłym tygodniu o punkty będą walczyć w japońskim Yuzawa Naeba.