Po przylocie do Finlandii Shiffrin przyznała, że nie jest w optymalnej dyspozycji i że trenowała tylko kilka dni w Copper Mountain. Przed rokiem startowała w Levy po dłuższej, dziesięciomiesięcznej przerwie, spowodowanej śmiercią jej ojca Jeffa Shiffrina. "To nie było uszkodzenie kości, mięśnia czy więzadła, ale... złamane serce, najpoważniejsza kontuzja w mojej karierze. Wciąż mam dużo wątpliwości, jak długo mogę sobie radzić z podróżami i z tym wszystkim, nieustannym przeciskaniem ciała przez wyżymaczkę" - powiedziała Shiffrin podczas wideokonferencji prasowej. Mikaela Shiffrin: Wciąż stać mnie na szybką jazdę "Jednocześnie czuję jednak, że wciąż stać mnie na szybką jazdę na nartach. Nie wiem, jak długo to potrwa, ale jestem bardziej przekonana niż w zeszłym roku o tej porze, że chcę to robić dalej" - dodała. W październiku Shiffrin wygrała inaugurujący sezon slalom gigant w Soelden, odnosząc 70. zwycięstwo w alpejskim Pucharze Świata. Więcej triumfów zanotowali tylko Szwed Ingemar Stenmark - 86 oraz jej rodaczka Lindsey Vonn - 82. 26-letnia Shiffrin ma w dorobku trzy medale olimpijskie, z czego dwa złote - w slalomie z Soczi i w slalomie gigancie z Pjongczangu. W Korei Płd. wywalczyła też srebro w kombinacji, a w slalomie niespodziewanie była dopiero czwarta. Trzykrotnie triumfowała w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jako jedyna zawodniczka w historii narciarstwa alpejskiego zwyciężyła w sześciu konkurencjach (slalom, zjazd, gigant, kombinacja, supergigant, slalom równoległy). Teraz przygotowuje się do lutowych igrzysk w Pekinie, gdzie zamierza wystartować we wszystkich pięciu olimpijskich konkurencjach indywidualnych. af/ sab/