Vonn zamierzała we francuskim kurorcie narciarskim zdobyć medale we wszystkich pięciu indywidualnych startach, ale te plany legły w gruzach, gdy w piątek została zdyskwalifikowana w drugiej części rywalizacji w superkombinacji. Rozpoczęła ją bardzo dobrze, bowiem prowadziła ze sporą przewagą po zjeździe, ale w slalomie ominęła jedną z tyczek i chociaż dotarła do mety na drugim miejscu, została zdyskwalifikowana przez sędziów. To niepowodzenie nie zmieni faktu, że jest jedną z największych gwiazd trwających obecnie mistrzostw, a w tym tygodniu do tytułów wywalczonych w konkurencjach szybkościowych może jeszcze dorzucić medale w startach technicznych - slalomie i slalomie gigancie, a w środę wystąpi jeszcze w konkursie drużynowym w ekipie USA, która także ma szanse na podium. "Byłam dzisiaj bardzo zdenerwowana, dlatego poprosiłam mojego męża Thomasa, żeby został ze mną na górze do samego startu, a nie czekał jak zwykle na mecie. Czułam ogromną presję po świetnym przejeździe Lary i nawet na finiszu nie byłam pewna, czy udało mi się ją wyprzedzić" - powiedziała Vonn, która pokonała trasę w czasie 1.30,31, lepszym o 0,52 s od Szwajcarki Lary Gut i o 0,57 s od Włoszki Nadii Fanchini. 17-letnia Gut jest jednym z objawień tego sezonu, bowiem 20 grudnia odniosła pierwsze zwycięstwo w alpejskim Pucharze Świata, wygrywając supergigant w Sankt Moritz. Przed tym wydarzeniem była znana głównie jako mistrzyni świata juniorek. W Val d'Isere narciarka pochodząca z Comano zadebiutowała w mistrzostwach świata seniorek zajmując siódme miejsce w supergigancie. Jednak w piątek zdobyła srebrny medal w superkombinacji, w czym pomogła jej nieco Vonn, która ominęła jedną z tyczek w slalomie. Dość nieoczekiwany jest też brązowy medal Fanchini, bowiem jedyne zwycięstwo w PŚ odniosła również w supergigancie - w grudniu w Lake Louise, gdzie była też druga w zjeździe. 22-letnia Włoszka po raz trzeci jest na MŚ, a najlepiej wypadła w 2005 roku w Bormio, gdzie była czwarta w supergigancie. W poniedziałek w Val d'Isere dziesiąte miejsce zajęła aktualna wiceliderka klasyfikacji generalnej PŚ Maria Riesch, tracąc 2,11 s do zwyciężczyni. 24-letnia Niemka jechała raczej zachowawczo, unikając nadmiernego ryzyka, co nie dziwi po tym, jak na piątkowym treningu zjazdu upadła i mocno się potłukła, naciągając przy tym więzadła w lewym kolanie. Zawiodła natomiast broniąca tytułu Anja Paerson, która ze stratą 2,32 s zajęła 12. pozycję, ex aequo z Francuzką Aurelie Revillet. Przed dwoma laty w Aare Szwedka była najlepsza w zjeździe, supergigancie i superkombinacji, a także zdobyła brąz w slalomie. W Val d'Isere zupełnie nie wiedzie się 27-letniej Paerson, bowiem nie dotarła do mety supergiganta oraz zjazdu zaliczanego do superkombinacji. W obydwu przypadkach ominęła jedną z bramek, a bliska podobnego błędu była też w poniedziałek, ale wybroniła się z opresji, choć odbiło się to na czasie. Jeszcze słabiej wypadła weteranka i jedna z najbardziej utytułowanych alpejek Renate Goetschl, nazywana "królową prędkości". 33-letnia Austriaczka straciła do Vonn 4,01 s i została sklasyfikowana na 24. miejscu. Zjazd kobiet początkowo był zaplanowany na niedzielę, ale w wyniku obfitych opadów śniegu od rana organizatorzy mieli problemy z przygotowaniem trasy. Dwukrotnie przekładali o godzinę start zawodów, zanim ostatecznie o godz. 15.00 odwołali z powodu złej widoczności w górnej części stoku. Wyniki: 1. Lindsey Vonn (USA) 1.30,31 2. Lara Gut (Szwajcaria) 1.30,83 3. Nadia Fanchini (Włochy) 1.30,88 4. Elisabeth Goergl (Austria) 1.31,24 5. Marion Rolland (Francja) 1.31,45 6. Marie Marchand-Arvier (Francja) 1.31,51 7. Andrea Fischbacher (Austria) 1.31,88 8. Wendy Siorpaes (Włochy) 1.32,31 9. Stacey Cook (USA) 1.32,37 10. Maria Riesch (Niemcy) 1.32,42 .. 12. Anja Paerson (Szwecja) 1.32,63 . Aurelie Revillet (Francja) 1.32,63 14. Tina Maze (Słowenia) 1.32,64 24. Renate Goetschl (Austria) 1.34,32