Do tej pory lodowiec Rettenbach nie był szczęśliwy dla Maryny Gąsienicy-Daniel. Zakopianka nigdy jeszcze nie awansowała do drugiego przejazdu. Tym razem w końcu nastąpiło przełamania, a to oznacza, że Polka rozpoczęła sezon najlepiej w historii. Gąsienica-Daniel była po pierwszym przejeździe 16., a po drugim awansowała na 13. Wielką niespodziankę sprawiła inna z naszych reprezentantek Magdalena Łuczak. Młoda Polka była 25. po pierwszym przejeździe, a po drugim spadła na 30. miejsce. To jednak rzadko spotykana sytuacja, ale spotykana, że dwie nasze narciarski wywalczyły punkty do klasyfikacji generalnej PŚ. Maryna Gąsienica-Daniel: dorosłam do tego Narciarstwo alpejskie. Wiele lat czekania na takie występy Polek Warto w tym miejscu odnotować, że w Soelden więcej zawodniczek w drugim przejeździe od Polski miały tylko takie potęgi jak: Szwajcaria, Włochy i Austria. To pierwszy taki przypadek od 15 lat, że przynajmniej jedna z Polek wraca z inauguracji PŚ z punktami. Ostatnią, która tego dokonała była w 2008 roku w Soelden Agnieszka Gąsienica-Daniel, starsza siostra Maryny. Z kolei dwie Polki z punktami w inauguracyjnych zawodach PŚ w narciarstwie alpejskim, to już historia sprzed 40 lat. Zresztą - do tej pory - to był jedyny taki przypadek. W Kranjskiej Gorze w pierwszej dziesiątce slalomu zameldowały się 1 grudnia 1983 roku siostry Tlałki. Małgorzata Tlałka była wówczas trzecia - i to jest najwyższe miejsce polskiej narciarki w historii na inaugurację PŚ - a Dorota Tlałka była dziewiąta. Skoro sięgamy aż tak daleko, to znaczy, że wyczyn Maryny i Magdy jest naprawdę czymś ważnym. To także świetna zapowiedź tego sezonu, w którym - mam nadzieję - Maryna włączy się do rywalizacji o Małą Kryształową Kulę w slalomie gigancie. Właśnie złamała kolejną barierę, więc czemu nie. Polka może liczyć na wyjątkowe wsparcie. To on jest jej największym kibicem