Był 30 kwietnia 2006 roku. Corinne Rey-Bellet, która trzy lata wcześniej została wicemistrzynią świata w narciarstwie alpejskim w zjeździe, przebywała wraz z dwuletnim synkiem Kevinem u swoich rodziców w Les Crosets. Zbliżał się późny wieczór, kiedy przez małą wioskę w szwajcarskim kantonie Valais, przeszedł huk wystrzałów. Ludzie natychmiast ruszyli do okien. Ci, którzy byli najbliżej strzałów, zawiadomili policję. To byli sąsiedzi rodziców zawodniczki. Krwawa jatka w górskiej wiosce Gdy policjanci przybyli na miejsce, znaleźli ciała Corinne Rey-Bellet oraz jej młodszego brata Alaina. Z kolei matka obojga była ciężko ranna, ale udało się jej wezwać karetkę. Sprawca uciekł. Nie było żadnych śladów włamania do domku i nic nie zostało skradzione. Ślady w mieszkaniu zabezpieczyło ponad 20 funkcjonariuszy. Policja początkowo nie chciała komentować zdarzenia. Od samego początku w centrum śledztwa znalazł się 34-letni Gerold Stadler, mąż alpejki, którego nie było w domu w momencie strzelaniny. Policja starała się ustalić miejsce, w którym przebywa, ale bezskutecznie. Szukał go także pracodawca, czyli Credit Suisse. Kilka dni później, 3 maja, Stadler został znaleziony martwy. Popełnił samobójstwo. Jak się później, okazało w toku śledztwa, to właśnie on stał za krwawą jatką w małej górskiej wiosce. Małżonkowie, którzy ślub wzięli cztery lata wcześniej, nie byli już ze sobą od pewnego czasu. Dwuletni Kevin - od czasu do czasu - przebywał jednak z ojcem. I ten właśnie 30 kwietnia 2006 roku wieczorem przywiózł go do domu swoich teściów, gdzie przebywała żona. Po tym, jak rodzice położyli Kevina do łóżka na pierwszym piętrze domku w Les Crosets, Stadler chciał zobaczyć się z całą rodziną Rey-Bellet. Następnie strzelił do swojej żony Corinne i jej brata oraz matki Vereny. Rodzeństwo zmarło na miejscu, a matka została ciężko ranna. Ojciec Adrien uniknął śmierci tylko dlatego, że wyszedł na chwilę z domu. Nie żyje Jeremy Nobis. Olimpijczyk z Lillehammer znaleziony w celi "Rany nigdy się nie zagoją. Mój smutek gotuje się jak w garnku" - Obraz tego okrutnego ataku na moją rodzinę wciąż jest obecny. To po prostu niezrozumiałe, jak ktoś może być tak zimnokrwisty - mówiła kilka lat temu Verena Rey-Bellet, matka zamordowanej narciarki, w rozmowie z "Blickiem". Przez "kogoś" rozumiała swojego byłego zięcia Gerolda Stadlera, który najpierw zastrzelił swoją żonę i jej brata, a następnie oddał pięć strzałów w jej kierunku. - Te rany nigdy się nie zagoją, ale nauczyłem się z nimi żyć. Mój smutek gotuje się jak w garnku. Żeby nie eksplodować, muszę co jakiś czas podnosić pokrywkę tego rondla - dodawał barwnie. Rany były tym boleśniejsze, że jej wnuk Kevin, który został sierotą, zamiast do dziadków trafił do rodziny zastępczej. To doprowadziło do grobu męża Vereny Rey-Bellet. Nigdy nie mógł się pogodzić z decyzją władz. Rey-Bellet i Stadler trzymali swoje życie osobiste z dala od kolumn plotkarskich. Dlatego publicznie nic nie wiadomo o kryzysie w związku. Corinne Rey-Bellet była wielką gwiazdą narciarstwa. Przeszła do historii tej dyscypliny Rey-Bellet przez lata była gwiazdą narciarstwa alpejskiego. Największym jej sukcesem był srebrny medal mistrzostw świata zdobyty w zjeździe. Szwajcarka czterokrotnie startowała w zimowych igrzyskach olimpijskich (1992,1994, 1998, 2022), a najlepszy wynik zanotowała w tych ostatnich w Salt Lake City, gdzie zajęła piąte miejsce w zjeździe. W sumie 15 razy stała na podium zawodów Pucharu Świata, wygrywając pięciokrotnie. Do historii przeszła w styczniu 1999 roku, kiedy w odstępie ledwie kilku godzin wygrała tego samego dnia zawody PŚ w zjeździe i supergigancie. W 2003 roku zakończyła karierę z powodu kontuzji kolana.