Kombinacja alpejska to jedyna konkurencja, w której Polska ma medal MŚ. W 1970 i 1974 roku po brąz i srebro sięgał w niej Andrzej Bachleda-Curuś. Maryna Gąsienica-Daniel zajęła w niej kilka dni temu 11. miejsce. Teraz jednak konkurencja ta zniknie z programu MŚ. - FIS i Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) uważają, że nie jest to dobry format. Zamiast tej konkurencji powinna się odbywać drużynowa kombinacja - powiedział Michel Vion, sekretarz generalny FIS. To konkurencja, w której występują przedstawiciele konkurencji szybkościowych i technicznych, była już rozgrywana w czasie mistrzostw świata juniorów w St. Anton. Koniec widowiskowej rywalizacji To nie koniec zmian. Jak się okazuje, wtorkowa rywalizacja drużynowa, w której Polska zajęła dziewiąte miejsce, była rozgrywana po raz ostatni w MŚ. Także środowy slalom równoległy nie będzie się już odbywał w MŚ. - Skoro będziemy mieli kombinacją drużynową, to nie potrzebujemy już rywalizacji drużynowej w slalomie równoległym - powiedział Vion. Ta konkurencja była rozgrywana w MŚ od 18 lat. Z programu MŚ, a także Pucharu Świata, zniknie też slalom równoległy. FIS pozbywa się zatem dwóch widowiskowych konkurencji. Akurat w slalomie równoległym dobrze radziła sobie Gąsienica-Daniel. W 2025 roku MŚ odbędą się w Saalbach-Hinterglemm w Austrii. Tam alpejczycy rywalizować będą zatem w 10 konkurencjach. W Courchevel rozdanych zostanie 13 kompletów medali. To będzie zatem znacząca redukcja. - Chcemy się skoncentrować na czterech głównych konkurencjach - zauważył sekretarz generalny FIS, mając na myśli: zjazd, supergigant, slalom gigant i slalom.