Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę pani przejazdy nie były czyste. Duża liczba błędów zdecydowała o tym, że nie było szansy na walkę o wysokie lokaty? - Nie wiem, skąd brały się te błędy, bo ostatnio dobrze mi się jeździło na treningach. Nie potrafię na razie tego wytłumaczyć. Muszę na spokojnie obejrzeć te przejazdy. Maryna Gąsienica-Daniel: chcę więcej i chcę jeździć lepiej Inaczej wyobrażała sobie pani w Kranjskiej Gorze, bo przecież przyjeżdżała do Słowenii po szóstym miejscu w Semmeringu i miała pewnie apetyty na walkę o wysokie lokaty? - Zgadza się. Dlatego jestem też niezadowolona. W sobotę zajęłam 13. miejsce, ale takie lokaty mnie już nie satysfakcjonują. Chce więcej i chcę jeździć coraz lepiej. Mam nadzieję, że odbiję się z tego i będę jeszcze w stanie pokazać dobrą jazdę w tym sezonie. W sobotę narzekała pani na to, że była niewyspana. W niedzielę samopoczucie też podobno nie sprzyjało? - To prawda, ale nie chcę zwalać na to słabszych przejazdów, choć w jakimś stopniu mogło to mieć wpływ na moje przejazdy. W oba dni miałam tutaj drobne problemy z brzuchem. Wiem jednak, że mimo tego mogłam lepiej pojechać. Dla pani występy w Kranjskiej Gorze były wyjątkowe, bo przyjechała rodzina, która rzadko towarzyszy w startach w Pucharze Świata. Zamieszanie wywołał też pani pies Anuuk, którego na metę przyprowadziła koleżanka kadrowa Magda Łuczak, ale został on wyproszony ze strefy dla zawodników? - Nie wiem, dlaczego piesek nie może tutaj wejść, skoro jest częścią teamu. Oczywiście żartuję, bo wiem, że to są względy bezpieczeństwa. Cieszę się bardzo, że rodzice przyjechali mi kibicować, bo rzadko są na moich zawodach. W Kranjskiej Gorze były dwa starty, więc skorzystali z tego. Nie wyszły mi starty w Słowenii, ale za to mam najlepszych kibiców. Najważniejszy starty przed Polką Za panią pierwszą część sezonu gigantowego, bo odbyło się już sześć z dziesięciu zawodów. Zostały cztery występy w Pucharze Świata i jeden start w mistrzostwach świata. Zatem teraz czas na najważniejszą część sezonu. - Mam nadzieję, że te najważniejsze starty pójdą mi najlepiej. W tym sezonie nie ukończyłam aż dwóch z dziesięciu startów. To duża strata. Tak jest jednak w sporcie. Jeżdżę lepiej, a jednak pojawiają się też trudniejsze momenty. Trzeba to przetrwać i może niedługo będzie lepiej. Teraz na jakiś czas będzie łapała pani szybkość? - Tak przesiadam się na długie narty. Przede mną kilka treningów do supergiganta, bo w planach mamy kilka startów w tej konkurencji w Pucharze Świata. Myślę, że to też będzie dobre dla głowy i może też mi to pomoże. W Kranjskiej Gorze - rozmawiał Tomasz Kalemba, Interia Sport