Reprezentantka gospodarzy pokonała Amerykankę Lindsey C. Kildow i Austriaczkę Nicole Hosp. Dla Paerson było to trzecie zwycięstwie w trzecim występie w tegorocznych mistrzostwach świata. Wcześniej wygrała supergigant i superkombinację. Jednocześnie Szwedka skompletowała kolekcję - ma ja już na koncie złote medale we wszystkich konkurencjach alpejskich MŚ! - To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Dzisiaj spełnił się najpiękniejszy sen - powiedziała na mecie dwukrotna triumfatorka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, która powiększyła dorobek w mistrzostwach świata do dziewięciu medali, w tym siedmiu złotych (ma też po jednym srebrnym i brązowym). W klasyfikacji wszech czasów zajmuje trzecie miejsce, tuż za Francuzką Marielle Goitschel - siedem złotych i cztery srebrne krążki. Jednak najwięcej razy miejsca na podium MŚ zajmowała Niemka Christl Cranz, która aż 12 razy sięgała po złoto i trzykrotnie po srebro. - Przede mną jeszcze trzy starty i nigdy nie wiadomo co się tu jeszcze zdarzy - dodała Paerson. Szwedka może pójść w ślady Norwega Lasse Kjusa, który na MŚ w 1999 roku zajmował miejsca na podium we wszystkich pięciu konkurencjach. Ten wynik może zostać poprawiony, bowiem oprócz dwóch indywidualnych startów Paerson czeka jeszcze w Aare występ w niedzielnym konkursie drużynowym (wprowadzono go dwa lata temu w Bormio i Santa Caterinie). W niedzielę Paerson pokonała, liczącą 2,240 km, trasę zjazdu w czasie 1.26,89 wyprzedzając o 0,40 s Lindsey C. Kildow. O porażce 22-letniej Amerykanki zadecydował praktycznie jedyny błąd jaki popełniła na środkowym odcinku, gdy zaraz po skoku podbiło jej narty do góry i z trudem utrzymała równowagę. - Cóż, popełniłam błąd i poniosłam tego konsekwencje, ale dałam dzisiaj z siebie wszystko. Jechałam tak szybko jak tylko mogłam i zdobyłam tu drugi srebrny medal - powiedziała Kildow, wicemistrzyni świata z Aare w supergigancie. Pewną niespodzianką było trzecie miejsce Austriaczki Nicole Hosp, która straciła do zwyciężczyni 0,48 s. - Jestem bardzo szczęśliwa, bo to nie jest moja pierwszoplanowa dyscyplina. Nie mogę uwierzyć, że zdobyłam medal w zjeździe, ale to dobrze wróży mi przed startami w gigancie i slalomie - powiedziała Hosp, która lepiej czuje się właśnie w konkurencjach technicznych i kombinacji alpejskiej. Na czwartej i piątej pozycji znalazły się odpowiednio Szwajcarki: Nadia Styger 0,93 s i Dominique Gisin - 0,99 s, a za nimi sklasyfikowano mało znaną Szwedkę Nike Bent - 1,04 s. Dopiero siódma, ze stratą 1,05 s, była Renate Goetschl, uznawana za najpoważniejszą kandydatkę do tytułu. Austriaczka - jedna z najbardziej utytułowanych alpejek - doskonale spisywała się w styczniu w Pucharze Świata w konkurencjach szybkościowych. W Aare zdobyła tylko brązowy medal w supergigancie i raczej nie uda się jej choćby powtórzyć tego wyniku w slalomie gigancie czy slalomie, które nie są jej mocną stroną. W niedzielę słabiej wypadła także Julia Mancuso, wicemistrzyni świata z Aare w superkombinacji i brązowa medalistka w supergigancie. Amerykanka straciła do Paerson 1,20 s i zajęła dziesiąte miejsce. Kolejnym etapem rywalizacji o medale MŚ będzie zaplanowany na wtorkowe popołudnie slalom gigant kobiet, a w środę w tej samej konkurencji wystartują panowie. Wcześniej, w poniedziałek, odbędą się kwalifikacje do giganta mężczyzn. Wyniki: 1. Anja Paerson (Szwecja) 1.26,98 2. Lindsey C. Kildow (USA) 1.27,29 3. Nicole Hosp (Austria) 1.27,37 4. Nadia Styger (Szwajcaria) 1.27,82 5. Dominique Gisin (Szwajcaria) 1.27,88 6. Nike Bent (Szwecja) 1.27,93 7. Renate Goetschl (Austria) 1.27,94 8. Ingrid Jacquemod (Francja) 1.27,95 9. Maria Riesch (Niemcy) 1.27,98 10.Julia Mancuso (USA) 1.28,09