To drugi medal mistrzostw świata w karierze pochodzącego z Les Bugnenets narciarza, który przed dwoma laty w szwedzkim Aare zdobył brąz w slalomie gigancie. Natomiast na igrzyskach olimpijskich w Nagano w 1998 roku wywalczył srebro w supergigancie. Cuche od wielu lat jest zaliczany do czołówki alpejczyków. Trzykrotnie kończył rywalizację na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - w 2002 roku i w ostatnich dwóch sezonach. Dwukrotnie zdobywał małą Kryształową Kulę w zjeździe. Ma w dorobku osiem triumfów w PŚ, w tym cztery w zjeździe, trzy w supergigancie i jedno w slalomie gigancie. Jednak dotychczas Val d'Isere nie było dla niego zbyt szczęśliwe, bowiem tylko raz stanął na podium zawodów pucharowych we francuskiej miejscowości - w grudniu 2001 roku był drugi w supergigancie. Trasa ustawiona na górze Bellevarde, na której narciarze rywalizowali o medale w pierwszej konkurencji MŚ, była bardzo trudna technicznie, pełna ostrych skrętów usytuowanych na stromych odcinkach. Dodatkowym utrudnieniem była mocno zmrożona nawierzchnia, na której wielu narciarzy miało kłopoty z utrzymaniem równowagi - 23 z 70 nie dotarło do mety. Najbardziej spektakularny upadek miał startujący z numerem czwartym Amerykanin Ted Ligety, który w wyniku krawędziowania zgubił jedną nartę i stracił równowagę, po czym leżąc na plecach zjechał ponad 200 metrów, zanim zatrzymał się na siatce bezpieczeństwa. Nie odniósł żadnych obrażeń i o własnych siłach opuścił stok. W tych dość trudnych warunkach najlepiej poradził sobie Cuche, uzyskując czas 1.19,41, lepszy o 0,99 od Petera Filla. 26-letni Włoch, który debiutuje w MŚ, odniósł dotychczas tylko jedno pucharowe zwycięstwo w zjeździe w Lake Louise, w listopadzie ubiegłego roku. Trzeci, ze stratą 1,02 s do zwycięzcy był Aksel-Lund Svindal, który przegrał z Fillem o trzy setne sekundy. 26-letni Norweg, najlepszy alpejczyk świata w sezonie 2006-07, broni w Val d'Isere tytułów w zjeździe i slalomie gigancie, wywalczonych przed dwoma laty w Aare. W środę zawiedli trochę Austriacy, z których najlepiej wypadł Benjamin Raich, zajmując piąte miejsce z czasem gorszym od Cuche'a o 1,15 s. Dziesiąty był Klaus Kroell - 1,79 s, 13. Michael Walchhofer - 2,46, a Hermann Maier znalazł się na 18. pozycji - 2,89 s. 36-letni Maier, chociaż najlepsze wyniki ma już raczej za sobą, był wymieniany w gronie zawodników pretendujących do podium, bowiem 24 ze swoich 54 zwycięstw w PŚ odniósł w supergigancie, w dodatku pierwszy od trzech lat triumf odnotował w listopadzie w Lake Louise właśnie w tej konkurencji. Poza czołową dziesiątką - na 12. miejscu - znalazł się natomiast Bode Miller, tracąc 2,43 s. Amerykanin w tym sezonie Pucharu Świata broni tytułu najlepszego alpejczyka, ale na razie nie zachwyca formą. W supergigancie wystartował jeden reprezentant Polski Maciej Bydliński, który pokonał trasę w czasie gorszym o 9,49 s od zwycięzcy, co dało mu 41. lokatę w gronie 47 zawodników, jacy ukończyli konkurencję. W środowej rywalizacji, w wyniku kontuzji pleców, nie wziął udziału lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - Ivica Kostelic. Pod znakiem zapytania stoi też start 29-letniego Chorwata w sobotnim zjeździe i poniedziałkowej superkombinacji. Mistrz świata w slalomie z 2003 roku z Sankt Moritz najlepiej czuje się w konkurencjach technicznych, zaplanowanych na koniec przyszłego tygodnia. Wyniki supergiganta mężczyzn: 1. Didier Cuche (Szwajcaria) 1.19,41 2. Peter Fill (Włochy) 1.20,40 3. Aksel-Lund Svindal (Norwegia) 1.20,43 4. Christof Innerhofer (Włochy) 1.20,48 5. Benjamin Raich (Austria) 1.20,56 6. John Kucera (Kanada) 1.21,07 7. Marco Buechel (Liechtenstein) 1.21,09 8. Didier Defago (Szwajcaria) 1.21,10 9. Carlo Janka (Szwajcaria) 1.21,19 10. Klaus Kroell (Austria) 1.21,20 .. 12. Bode Miller (USA) 1.21,84 13. Michael Walchhofer (Austria) 1.21,87 18. Hermann Maier (Austria) 1.22,30 41. Maciej Bydliński (Polska) 1.28,90