W przedostatniej konkurencji MŚ Ligety uzyskał łączny czas 2.28,92, lepszy o 0,81 s od Austriaka Marcela Hirschera oraz o 1,51 s od Włocha Manfreda Moelgga. Czwarty, ze stratą 1,79 s, był Norweg Aksel-Lund Svindal, mistrz świata w zjeździe ze Schladming. Jednak największą gwiazdą tegorocznej edycji, rozgrywanych co dwa lata, mistrzostw, jest zdecydowanie Ligety, który był najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa w gigancie, jego koronnej konkurencji. Prowadzi w niej w Pucharze Świata z dorobkiem 460 punktów, przed Hirscherem - 335 pkt i Moelggiem - 212. Wydaje się, że nie pozwoli sobie wydrzeć małej Kryształowej Kuli. 29-letni Amerykanin był od początku faworytem piątkowych zawodów, w zgodnej opinii fachowców i mediów. Zresztą, zgodnie z tymi oczekiwaniami, po prostu powtórzył w nich sukces sprzed dwóch lat z Garmisch-Partenkirchen. Natomiast w 2009 r. w Val d'Isere zdobył brąz. Ma też w dorobku tytuł mistrza olimpijskiego w kombinacji, wywalczony w 2006 roku na igrzyskach w Turynie, a także 15 zwycięstw w Pucharze Świata, wszystkie w slalomie gigancie. Cztery z nich odniósł w tym sezonie. Wysoką formę zademonstrował już w pierwszym starcie w Schladming, zwyciężając w supergigancie, w którym najpoważniejszym kandydatem do tytułu był Svindal. W tej konkurencji wcześniej tylko raz w PŚ znalazł się na podium i to na najniższym stopniu, przed czterema laty w Val d'Isere. W poniedziałek do swojej kolekcji dorzucił drugi złoty medal w superkombinacji, w której pokonał Chorwata Ivicę Kostelica. Biorąc pod uwagę dyspozycję Amerykanina nie można wykluczyć, że będzie się liczył też w walce tytuł w niedzielnym slalomie, który zawsze jest nieco loteryjny. W tej konkurencji - w ramach superkombinacji - był sklasyfikowany w ścisłej czołówce. Już w piątek Ligety przeszedł do historii MŚ jako piąty narciarz, który w jednej imprezie trzykrotnie stawał na najwyższym stopniu podium. Współrekordzistami, z dorobkiem czterech złotych krążków, są Austriak Toni Sailer (Cortina d'Ampezzo-1956) i Francuz Jean-Claude Killy (Grenoble-1968). Po trzy zdobywali dotychczas Francuz Emile Allais (Chamonix-1937), Norweg Stein Eriksen (Aare-1954) i ponownie Sailer (Bad Gastein-1958). Polacy w piątkowym slalomie gigancie nie startowali, choć dzień wcześniej zakwalifikował się do zawodów Maciej Bydliński - zrezygnował z występu, bo chce się skupić na przygotowaniach do niedzielnego slalomu. W sobotę toczyć się będzie w nim rywalizacja pań. Wyniki piątkowego slalomu giganta mężczyzn w 42. mistrzostwach świata w narciarstwie alpejskim w austriackim Schladming: 1. Ted Ligety (USA) 2.28,92 (1.13,14+1.15,78) 2. Marcel Hirscher (Austria) 2.29,73 (1.14,45+1.15,28) 3. Manfred Moelgg (Włochy) 2.30,67 (1.14,58+1.16,09) 4. Aksel-Lund Svindal (Norwegia) 2.30,71 (1.14,44+1.16,27) 5. Alexis Pinturault (Francja) 2.30,86 (1.15,09+1.15,77) 6. Davide Simoncelli (Włochy) 2.31,00 (1.14,91+1.16,09) 7. Fritz Dopfer (Niemcy) 2.31,11 (1.14,72+1.16,39) 8. Philipp Schoerghofer (Austria) 2.31,17 (1.15,45+1.15,72) 9. Benjamin Raich (Austria) 2.31,32 (1.15,04+1.16,28) 10. Felix Neureuther (Niemcy) 2.31,70 (1.16,30+1.15,40)