Maryna Gąsienica-Daniel w Courchevel pokazała, że należy do ścisłej światowej czołówki w tej konkurencji. Uzyskała najwyższe w karierze miejsca w Pucharze Świata i potwierdziła, że szósta pozycja w ostatnich mistrzostwach świata nie była przypadkowa. Marcin Orłowski nie kryje zadowolenia z tych wyników, ale przyznaje, że alpejkę z Zakopanego stać na jeszcze więcej. - Te występy mnie bardzo cieszą, ale nie zaskakują. Widzę Marynę na treningach i wiem, na co ją stać. Jestem bardzo zadowolony, że potwierdziła to w zawodach, ale nie pokazała jeszcze wszystkich swoich możliwości. W środę np. pojechała bardzo dobrze, jednak w obu przejazdach popełniła drobne błędy. Ona ma jeszcze rezerwy - zapewnił. Maryna Gąsienica-Daniel na podium jeszcze tej zimy? Orłowski spodziewa się, że w tym sezonie Gąsienica-Daniel regularnie będzie zajmować miejsca w czołówce. - Myślę, że w slalomie gigancie światowa czołówka to ok. dziesięciu zawodniczek i Maryna jest w tym gronie. Każda z nich może wygrać, dlatego mam nadzieje, że jeszcze w tym sezonie uda jej się stanąć na podium - podkreślił. Trener unika odpowiedzi na pytanie o konkretne cele w olimpijskim sezonie. - Nie nastawiamy się na wyniki, ale na dobrą jazdę. Dlatego czasami mogę być bardziej zadowolony z 10. miejsca niż z piątego. A igrzyska traktujemy tak, jak każde zawody. Oczywiście z tyłu głowy mamy, że są raz na cztery lata, ale nie da się trenować tylko pod nie. Trzeba dobrze jeździć przez cały sezon, żeby to potwierdzić na olimpiadzie - zaznaczył. Z Courchevel Gąsienica-Daniel i Orłowski wracają na święta do Polski. Jednak już 26 grudnia wyjeżdżają na kolejne pucharowe zawody do Austrii. Przed igrzyskami Polka planuje starty w slalomie gigancie i supergigancie, bo w tych konkurencjach (oraz w slalomie równoległym) chce wystąpić w Pekinie.