Lindsey Vonn uważana jest za jedną z najlepszych narciarek alpejskich w historii tej dyscypliny. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych na swoim koncie ma medale wywalczone na wielkich imprezach. Po latach sukcesów na trasie czterokrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli w 2019 roku ogłosiła światu, że kończy karierę. Sukcesy przeplatała z kontuzjami, które odcisnęły piętno na jej zdrowiu fizycznym i psychicznym. Gwiazda postanowiła posłuchać organizmu i zeszła ze sportowej sceny. 39-latka szybko znalazła sobie nowe zajęcie. Stała się wielką fanką tenisa. Co ciekawe, prywatnie jest również dobrą znajomą Igi Świątek. Ostatnio komentowała w mediach społecznościowych wydarzenia w Melbourne. W ciepłych słowach wypowiedziała się o rywalu Huberta Hurkacza, Janniku Sinnerze, który tryumfował w imprezie. Zawodniczka stwierdziła po finale rozgrywek, że młody Włoch przypomina jej legendę tej dyscypliny. "To świetny i bardzo mądry sportowiec. Nie jestem zaskoczona, że wygrał Australian Open. I, szczerze mówiąc, bardzo przypomina mi Rogera. Jeśli jest pod presją i musi serwować, jego perspektywa jest taka, że jeśli nie trafi, to nic się nie stanie. To nie jest tak, jak w narciarstwie, gdzie jeśli nie skręcisz w prawo, będziesz mieć wypadek i możesz doznać obrażeń. To ten rodzaj braku bojaźliwości, co sprawia, że stawia wszystko na jedną kartę. To podejście różni go od innych i przynosi korzyść" - powiedziała w rozmowie z atptour.com. Co ciekawe, za to wyznanie mocno oberwało się Amerykance w mediach. A to nie koniec. Hubert Hurkacz ograł Rosjanina, który stał się Kazachem. Pokaz mocy Polaka, zabójcza seria przełamań Niespodziewane problemy Lindsey Vonn. Nie do wiary, o co poszło Fani tenisa nie byli zachwyceni z tego porównania Włocha do Szwajcara. W sieci rozgorzała dyskusja w sprawie słów narciarki. "Jannik Sinner w niczym nie przypomina Federera na korcie tenisowym. Tak, jego kariera może trwać do później 30-tki, a poza kortem jest klasą jak Federer, ale na tym podobieństwa się kończą. Ważne jest, aby pozwolić tym graczom być sobą. Niezła analiza, Lindsey" - zareagował internauta. Z kolei teraz mistrzyni olimpijska oznajmiła w mediach społecznościowych, że wybrała się z Rogerem Federerem na narty. Nieoczekiwanie znów przysporzyła sobie problemów. Amerykanka zdobyła się na szczere wyznanie. Podkreśliła, że Szwajcar jest dla niej ogromną inspiracją. "Ty i twoja rodzina jesteście naprawdę wyjątkowi i bez względu na to, co mówią statystyki, jesteś na zawsze moim goatem (największym wszechczasów), ponieważ nie chodzi o statystyki, ale o wpływ, jaki na mnie wywarłeś, a ja jestem tylko jedną z milionów" - zaznaczyła. Słowa zawodniczki odbiły się głośnym echem w sieci. Część fanów nie zgadzała się z Vonn, podkreślając, że Novak Djokovic lub Rafael Nadal odnieśli znacznie większe sukcesy w tenisie, niż wspomniany Federer. "Post nie był porównaniem, był hołdem dla mojego przyjaciela, który miał wielki wpływ na moje życie. Federer może być moim goatem, bez względu na to, co myślą inni" - deklarowała Vonn na platformie X. 39-latka później usunęła ten wpis z powodu krytyki ze strony kibiców. "Mój goat niekoniecznie jest twoim goatem, ale zawsze będą dyskusje" - oznajmiła. Hurkacz czy Zieliński, który partner lepszy dla Świątek? Radwańska odpowiada