Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kontrowersyjna konkurencja wraca. FIS zmieniła zdanie

Ta konkurencja jest od lat kością niezgody. Wywołuje kontrowersje. Jedni uważają, że jest powiewem świeżości, a inni uważają ją za niepotrzebną. Po decyzjach Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) slalom równoległy miał zniknąć z rywalizacji, ale jednak nastąpiła zmiana i dość sensacyjnie drużynowa rywalizacja w tej konkurencji znalazła się w programie mistrzostw świata w austriackim Saalbach (4-16 lutego 2025 roku).

Maryna Gąsienica-Daniel
Maryna Gąsienica-Daniel/AFP

Rywalizacja w slalomie równoległym była od początku, odkąd znowu wróciła do łask Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), była bojkotowana przez największe nacje. Te uważały jej powrót za niepotrzebne.
Tymczasem to była szansa pokazania się dla tych słabszych nacji, jak choćby Polski.

W slalomie gigancie równoległym dwukrotnie - w 2021 i 2023 roku - o medal ocierała się Maryna Gąsienica-Daniel. Polska reprezentacja z kolei była bliska sprawienia niespodzianki w postaci awansu do "ósemki" w zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie (2022), jak również w czasie mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim w Courchevel (2023).

Młodziki na nartach, czyli rozwój narciarstwa alpejskiego w Polsce/

To był wyrok śmierci, ale teraz nastąpił zwrot

W ubiegłym roku postanowiono, że slalom równoległy zniknie z programu Pucharu Świata i mistrzowskich imprez. Zapadł wyrok śmierci na tę konkurencję, której próżno szukać w programie PŚ. Jeszcze niedawno slalomu równoległego nie było w programie MŚ w Saalbach, ale dość niespodziewanie pojawił się w nim i to już pierwszego dnia.

Skąd zatem taka zmiana? O to zapytali FIS dziennikarze "Blicka". Odpowiedź była dość zaskakująca. Michael Vion, sekretarz generalny FIS, który sam był przeciwnikiem rywalizacji w slalomie równoległym, ogłosił nagle, że rywalizacja drużynowa podczas MŚ 2023 zakończyła się pełnym sukcesem. Jak przyznał, była ona: dobrze zorganizowana, z wysokimi ocenami, dużym zainteresowaniem i pozytywnymi opiniami, także ze strony sportowców.

- Dlatego zdecydowaliśmy się zatrzymać ten format dla mistrzostw świata w Saalbach - przyznał Vion w rozmowie z "Blickiem".

Ludzie, którzy siedzą w narciarstwie alpejskim, są jednak zdania, że FIS musiała się po prostu wywiązać ze swoich zobowiązań wobec Infrontu, który jest sprzedawcą praw, a z którym podpisała umowę na 11 konkurencji w czasie MŚ w 2023 roku.

Maryna Gąsienica-Daniel/Pierre Teyssot/AFP
Maryna Gąsienica-Daniel (po lewej) na trasie slalomu równoległego/LIONEL BONAVENTURE /AFP
Michel Vion/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem