Tuż przed weekendem polskie i światowe media obiegła piorunująca wiadomość - nastąpił bowiem rozbrat między Alexandrem Stoecklem a Polskim Związkiem Narciarskim. Krajowa federacja utraciła więc dyrektora sportowego ds. skoków oraz kombinacji norweskiej - i to w dosyć trudnym momencie. Austriaka do takiej decyzji miała pchnąć niedawna wypowiedź Adama Małysza na antenie TVP Sport dotycząca jego dotychczasowej pracy. Dla szefa PZN to przy tym nie koniec zamieszania związanego ze zmianami personalnymi. Apoloniusz Tajner skomentował decyzję Alexandra Stoeckla. "Nie poczuwał się do odpowiedzialności" Nie tylko Stoeckl. Filip Rzepecki opuszcza PZN. "Tak się po prostu nie da" Jak poinformował dziennikarz "Onet Przeglądu Sportowego" Filip Zieliński z związkiem pożegna się również Filip Rzepecki, pełniący dotychczas funkcję dyrektora ds. narciarstwa alpejskiego. Tutaj okoliczności zdarzenia są jednak nieco odmienne niż w przypadku Stoeckla. "To prawda, rezygnuję. Z racji dbania o zawodników i żeby nie wywoływać totalnego chaosu, uprzedziłem prezesa Małysza, że nie przewiduję przedłużenia mojej umowy, ale pozostanę na stanowisku do końca jej trwania. Formalnie zostanę tyle, ile trzeba, czyli do kwietnia. Ostatnie prace przypadną na mistrzostwa Polski 2 kwietnia" - powiedział Rzepecki w rozmowie z "OPS". "Podobnie jak u Alexa Stoeckla, z którym przed chwilą rozmawiałem, nie widziałem szans wprowadzania zmian, które są niezbędne, aby naprawić narciarstwo alpejskie. Zdarzało się, że moja decyzyjność była ograniczana lub zmieniana przez osoby wyżej postawione. Często to było tłumaczone przepisami ministerialnymi" - dodał działacz, który podkreślił jednak, że jego rozmowa z Małyszem dotycząca rezygnacji przebiegła w przyjaznej atmosferze. Rozmówca Zielińskiego ponadto podkreślił, że dużym problemem w PZN jest nadmierna papierologia. "Przez większość czasu moją rolą nie było myślenie nad wprowadzeniem zmian usprawniających szkolenie czy poprawa jakości sprzętu, a wypełnienie papierów, sprawozdań i dbanie o księgowość. Tak się po prostu nie da" - skwitował. Stoeckl nagle rezygnuje. Nawet Niemcy nie przeszli obojętnie. "Sensacja w Polsce" Filip Rzepecki uprawiał w przeszłości narciarstwo alpejskie. Trafił do Pucharu Świata Filip Rzepecki swoje obecne (jeszcze) stanowisko objął w kwietniu 2024 roku. W przeszłości sam uprawiał narciarstwo alpejskie i nawet zaliczył występ w Pucharze Świata. Z wykształcenia jest stomatologiem.