Magdalena Łuczak w tym sezonie Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim punktowała w trzech z czterech slalomów gigantów. 21-latka w amerykańskim Killington ustanowiła nową życiówkę, zajmując 17. miejsce. W ostatnim starcie w PŚ w kanadyjskim Tremblant najpierw minimalnie przegrała walkę o drugi przejazd, a z kolei w drugich zawodach była 28. Szok w Pucharze Świata. Złamania i poważne urazy Narciarstwo alpejskie. Magdalena Łuczak szaleje w Kanadzie Łodzianka została jednak w Kanadzie. Tam - we wspomnianym Tremblant - rywalizuje w Pucharze Nor-Am. To odpowiednik Pucharu Europy. I trzeba przyznać, że Łuczak imponuje formą. Za sobą ma dwa starty w slalomie gigancie i oba wygrane. Polka zdeklasowała rywalki. W pierwszym triumfowała o 0,11 sek. przed Amerykanką Elisabeth Bocock, a w drugim druga na mecie Finka Erika Pykalainen straciła do naszej alpejki aż 1,78 sek. Łuczak w pierwszym z gigantów uzyskała trzeci wynik w swojej karierze, jeśli chodzi o punkty FIS - 19,23. W drugim z kolei zdobyła najlepsze punkty FIS w karierze - 15,00. To świadczy tylko o tym, jak fantastycznie prezentuje się teraz na stoku. Polka z takimi wynikami może myśleć nawet o zakręceniu się w okolicach czołowej "10" Pucharu Świata. Teraz przed Łuczak jeszcze starty w slalomie, w którym również chce powalczyć o rekordowe punkty FIS, by w Pucharze Świata mogła startować z niższym numerem. W tym sezonie jeździe z odległymi numerami, ale i tak dwukrotnie była blisko awansu do drugiego przejazdu w tej konkurencji. Do Pucharu Świata wróci 28 grudnia. Na ten dzień w Lienzu zaplanowano rywalizację w slalomie gigancie. Kompromitacja FIS. To chyba koniec wielkiego projektu