Vlhova przewróciła się przy dziewiątej bramce i wylądowała na siatkach zabezpieczających trasę. Od początku było widać, że to może być coś poważnego, ponieważ Słowaczka została zabrana na noszach przez helikopter. Badana wykonane w szpitalu wykazały zerwane więzadło krzyżowe i więzadło wewnętrzne w prawym kolanie. "Dziękuję za wasze wsparcie" - przekazała Vlhova w komunikacie opublikowanym przez jej zespół. "To nie jest dla niej oczywiście dobry moment, ale już skupia się na tym, żeby patrzeć do przodu. Dobrze wie, że nie jest ani pierwszą, ani ostatnią osobą z taką kontuzją. Cały zespół myśli już o przyszłości" - powiedział jej trener Mauro Pini. Narciarstwo alpejskie. W Jasnej wystąpiły dwie Polki Vlhova jest wiceliderką klasyfikacji generalnej Pucharu Świata z 802 punktami. Przewodzi jej Mikaela Shiffrin, która zgromadziła 1109 punktów. W sobotę Amerykanka ukończyła zawody na drugim miejscu Najlepsza okazała się bowiem Sara Hector, która była najszybsza także na półmetku. Szwedka po pierwszym przejeździe miała sekundę przewagi nad drugą Shiffrin, natomiast w drugiej próbie jeszcze powiększyła ją do 1,52 s. Trzecia Nowozelandka Alice Robinson straciła do zwyciężczyni w sumie 2,71 s. "Jest mi bardzo przykro z powodu Petry" - przyznała na mecie Hector. W Jasnej wystąpiły dwie Polki. Magdalena Łuczak zajęła 27. miejsce, a Maryna Gąsienica-Daniel była 35.