Na nagrody finansowe liczyć może czołowa szóstka każdych zawodów indywidualnych w MŚ. Za miejsca tuż za podium wręczane będą czeki odpowiednio na sumę dziesięciu, sześciu i czterech tysięcy euro. Natomiast w zaplanowanym na wtorek (12 lutego) konkursie drużyn (mieszanych, sześcioosobowych), wypłacane będą do podziału premie tylko za miejsca na podium, w kwotach odpowiednio 50 tys., 30 i 20. Przed mistrzostwami świata zdecydowaną liderką klasyfikacji najbogatszych alpejek sezonu jest Słowenka Tina Maze, która nie mniej wyraźnie prowadzi w klasyfikacji generalnej PŚ. Zarobiła dotychczas 400 tysięcy euro. Dla porównania druga na liście Amerykanka Lindsey Vonn - 172 tys., broniąca Kryształowej Kuli. Wśród mężczyzn, wciąż trochę lepiej wynagradzanych od pań, pierwszy jest najlepszy alpejczyk poprzedniej edycji rywalizacji pucharowej Austriak Marcel Hirscher - 352 tys. euro. Wyprzedza Norwega Aksela-Lunda Svindala - 187 tys., podobnie jak w klasyfikacji punktowej. Austria od zawsze należy do alpejskich potęg, a narciarze należą do najbardziej poważanych sportowców w tym kraju. Niezależnie od warunków atmosferycznych ich zmagania na stokach w ramach Pucharu Świata czy imprez rangi mistrzowskiej zawsze przyciągają tłumy kibiców na trybuny. Nie dziwi więc, że organizatorzy - dzięki hojności władz samorządowych i sponsorów - zainwestowały blisko 70 milionów euro w udoskonalenie tras w Schladming, które będzie gościć MŚ przed najbliższe 13 dni. We wtorek rywalizację rozpoczną panie od supergiganta, a dzień później w tej samej konkurencji wystartują mężczyźni. Na zamknięcie imprezy, 16-17 lutego, odbędą się slalomy kobiet - w sobotę i panów w niedzielę. W sumie w tegorocznych MŚ rozdanych zostanie jedenaście kompletów medali, razem z konkursem drużynowym. Schladming to niewielkie miasteczko górskie w Styrii, zamieszkałe przez niecałe pięć tysięcy osób. Szacuje się, że podczas najbliższych dwóch tygodni odwiedzi je ponad 400 tysięcy kibiców narciarstwa alpejskiego.