Zakopianka, która w trakcie mistrzostw będzie obchodziła 27. urodziny, w zawodach Pucharu Świata startuje od 10 lat, ale pierwsze punkty wywalczyła dopiero w 2017 roku. W tym sezonie zdobyła ich już trzy razy więcej niż w całej dotychczasowej karierze. Najwyższe miejsce, dziewiąte, zajęła w slalomie równoległym w Lech/Zuers, gdzie była o włos od awansu do czołowej ósemki. Prawdziwy popis umiejętności dała 26 stycznia we włoskim Kronplatz, gdy uzyskała najlepszy czas drugiego przejazdu slalomu giganta i awansowała z 24. miejsca na 11. W klasyfikacji tej koronnej konkurencji jest 13., a w punktacji generalnej PŚ zajmuje 33. miejsce.Gąsienica-Daniel powróciła w tym sezonie do rywalizacji po długiej przerwie spowodowanej złamaniem kości piszczelowej podczas treningu w Nowej Zelandii. Jak jednak przyznaje, wysoka forma nie jest dla niej zaskoczeniem."Już przed kontuzją we wrześniu 2019 roku bardzo dobrze mi szło. Małymi krokami się wspinałam, wygrywałam Puchary Europy, punktowałam w Pucharze Świata. Trzeba być cierpliwym. Ja przez te wszystkie lata ciężko pracowałam, rosłam narciarsko" - mówiła po zajęciu 11. miejsca w slalomie gigancie w Courchevel.Rzeczywiście, Gąsienica-Daniel "urosła narciarsko". Jej jazda jest nie tylko świetna technicznie, ale też bardziej dojrzała. Wcześniej wielokrotnie nie kończyła pierwszego przejazdu, teraz jej się to praktycznie nie zdarza. Co prawda jeszcze nigdy w karierze nie znalazła się w czołowej ósemce zawodów PŚ i trudno ją zaliczać do grona faworytek mistrzostw świata, ale po latach posuchy polscy kibice narciarstwa alpejskiego będą z jej występami wiązali duże nadzieje.W Cortinie d'Ampezzo wystartuje w czterech konkurencjach: kombinacji, supergigancie, slalomie gigancie i w slalomie równoległym, który po raz pierwszy w historii znalazł się w programie mistrzostw świata. W jej ulubionym gigancie będzie jej towarzyszyć 19-letnia Magdalena Łuczak, która w tym sezonie regularnie punktuje w Pucharze Europy. W męskich konkurencjach Polaków zabraknie. Rozpoczynające się w poniedziałek mistrzostwa zapowiadają się bardzo interesująco dlatego, że w większości konkurencji trudno wskazać zdecydowanych faworytów. Przed dwoma laty na stokach panowali Austriak Marcel Hirscher i Amerykanka Mikaela Shiffrin, chociaż w Aare nie wszystkie starty im się udały. Teraz Hirscher już nie startuje, a Shiffrin po serii kłopotów rodzinnych i zdrowotnych nie może odnaleźć dawnej dyspozycji. Wygrała wprawdzie w tym sezonie slalom i slalom gigant, ale w wyścigu po Kryształową Kulę zajmuje dalsze miejsce.25-letnia Amerykanka zapowiada jednak powrót na szczyt i w Cortinie d'Ampezzo zamierza wystartować w czterech konkurencjach - slalomie, slalomie gigancie, kombinacji oraz w supergigancie. W slalomie w MŚ triumfowała cztery razy z rzędu, czego nikt przed nią nie dokonał.Wydawało się, że po świetnym początku sezonu zdecydowaną faworytką konkurencji technicznych będzie Słowaczka Petra Vlhova, jednak i ona złapała ostatnio lekką zadyszkę. Zatem jej rywalizacja z Shiffrin, Szwajcarką Michelle Gisin, Austriaczką Kathariną Liensberger czy Francuzką Tessą Worley będzie z pewnością emocjonująca. Za to zdecydowaną kandydatką do złota w supergigancie jest przeżywająca drugą młodość Szwajcarka Lara Gut-Behrami, która wygrała cztery z pięciu zawodów w tym sezonie. W zjeździe dominowała Włoszka Sofia Goggia, ale jej z powodu ostatniej kontuzji w Cortinie d'Ampezzo zabraknie.Jeszcze trudniej typować zwycięzców męskich konkurencji. Po niepowodzeniach na początku sezonu straty odrabiają Austriacy - w slalomie Marco Schwarz i Manuel Feller, w supergigancie Vincent Kriechmayr, a w zjeździe Matthias Mayer. Liderem tej ostatniej, "królewskiej" konkurencji jest jednak zwycięzca dwóch prestiżowych zawodów w Kitzbuehel Szwajcar Beat Feuz. Zapewne groźni będą startujący u siebie doświadczeni Włosi Dominik Paris i Christof Innerhofer, nie można też zapominać o Norwegach.Duże szanse na wyjazd z Cortiny d'Ampezzo z medalami ma lider klasyfikacji generalnej PŚ Francuz Alexis Pinturault, który prowadzi w punktacji giganta i jest faworytem kombinacji. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Cortina d'Ampezzo po raz trzeci będzie gościła mistrzostwa świata, poprzednio w 1932 i 1956 roku (w ramach igrzysk). Co prawda w tym włoskim kurorcie rywalizowano także w 1941 roku, ale tamte zawody nie zostały uznane za oficjalne, ponieważ odbywały się w warunkach wojennych ze zbyt małą liczbą uczestników. Tegoroczne zawody też będą szczególne, bo zgodnie z rządowymi zapowiedziami z powodu pandemii na trybunach nie będzie kibiców.Polska raz była gospodarzem mistrzostw świata - w 1939 roku najlepszych alpejczyków gościło Zakopane. Jedyne medale w historii - srebrny i brązowy - zdobył w latach 70. ubiegłego wieku w kombinacji Andrzej Bachleda-Curuś.Tegoroczne mistrzostwa rozpoczną się w poniedziałek kobiecą kombinacją, a zakończą 21 lutego slalomem mężczyzn. Program 46. alpejskich mistrzostw świata w Cortinie d'Ampezzo: 8 lutego - kombinacja kobiet (10.00 supergigant, 13,00 slalom) 9 lutego - supergigant kobiet (10.30) i mężczyzn (13.00)10 lutego - kombinacja mężczyzn (10.00 supergigant, 13,00 slalom)13 lutego - zjazd kobiet (11.00)14 lutego - zjazd mężczyzn (11.00)16 lutego - slalom równoległy kobiet i mężczyzn (9.00 kwalifikacje, 14.00)17 lutego - zawody drużynowe (12.15)18 lutego - slalom gigant kobiet (10.00, 13.30)19 lutego - slalom gigant mężczyzn (10.00, 13.30)20 lutego - slalom kobiet (10.00, 13.30)21 lutego - slalom mężczyzn (10.00, 13.30)