Niezależnie od wyników pozostałych konkurencji, Kriechmayra można już uznać za bohatera zawodów we Włoszech. Jest trzecim alpejczykiem w historii, któremu udało się sięgnąć po złote medale w obydwu konkurencjach szybkościowych na tych samych mistrzostwach. Poprzednio dokonali tego Austriak Hermann Maier (1999) i Amerykanin Bode Miller (2005). Jest też pierwszym austriackim zwycięzcą zjazdu od 2003 roku. Specjaliście od supergigantów Kriechmayrowi sprzyjała trasa, która w górnej części była bardzo wymagająca technicznie, z dużą liczbą skrętów. Austriak na drugich z rzędu mistrzostwach zdobył dwa medale - przed dwoma laty w Aare był drugi w supergigancie i trzeci w zjeździe. Drugie miejsce sensacyjnie zajął 31-letni Sander, który w długiej karierze ani razu nie stał na podium zawodów Pucharu Świata. Złoto przegrał o 0,01 s. To kolejna niespodzianka w niemieckiej ekipie, która w tych mistrzostwach ma już trzy srebrne medale. Na najniższym stopniu podium stanął faworyt zawodów i lider punktacji PŚ w tej konkurencji Feuz, który niedawno wygrał dwa zjazdy w Kitzbuehel. Szwajcar poniósł straty na technicznej części trasy i nie był w stanie ich odrobić w typowo zjazdowej końcówce. Od Kriechmayra był wolniejszy o 0,18 s. W poniedziałek w Cortinie d'Ampezzo zaplanowano kombinację mężczyzn i kobiet z udziałem Maryny Gąsienicy-Daniel.