Narciarz po operacji wyszedł już ze szpitala, ale jego dalszy udział w zawodach jest wykluczony. Sześciokrotny medalista olimpijski Miller zahaczył o bramkę w dolnej części trasy, obrócił się w powietrzu i plecami uderzył o stok. Do tego momentu uzyskiwał najlepsze międzyczasy. Był to jego pierwszy start od operacji grzbietu, którą przeszedł w listopadzie. Kraksę obserwowała z trybun żona Millera, znana siatkarka plażowa Morgan Miller, a także jego dzieci z poprzednich związków. "Szkoda, bo Bode był naszą największą nadzieją. Teraz znowu minie kilka miesięcy, zanim będzie mógł wrócić na stok" - powiedział szef amerykańskiego teamu Alexander Hoedlmoser. Ekipa USA poinformowała, że oprócz rany łydki Millerowi nic się nie stało. Nie ucierpiały także jego plecy. Nie wiadomo jednak, czy w tym sezonie jeszcze wystąpi. On sam napisał na Twitterze: "Jestem szczęśliwy, bo mogło się skończyć znacznie gorzej".