Pogoda torpedowała zawody w Szwajcarii już od piątku. To wtedy miała odbyć się kombinacja, zawodniczki pokonały nawet slalom (Maryna Gąsienica-Daniel zajęła w nim 27. miejsce), ale warunki uniemożliwiły rozegranie supergiganta. Początkowo Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) zapowiedziała, że zawody zostaną "skreślone z kalendarza" Pucharu Świata. W sobotę odbył się zgodnie z planem supergigant, a później poinformowano, że kombinacja zostanie jednak rozegrana w niedzielę - na ten dzień pierwotnie zaplanowana była kolejna rywalizacja w supergigancie. Niedzielne zmagania miały się rozpocząć o 10.30. Z powodu słabej widoczności przeniesiono je najpierw na 11, a potem na 11.30. Ostatecznie jednak zdecydowano, że nie będzie możliwości przeprowadzenia zawodów. Nie odbędzie się też druga część kombinacji, czyli slalom, który miał rozpocząć się o 13.30. Wcześniej z zawodów wycofała się Lindsey Vonn. "Muszę na siebie uważać przed igrzyskami" - wyjaśniła Amerykanka, która w sobotę po dojechaniu na metę supergiganta upadła na śnieg z powodu bólu pleców. Lekarze udzielili jej pomocy na miejscu. Później Vonn informowała, że wszystko jest w porządku. "Jestem bardzo rozczarowana, ale moim najważniejszym celem w tym sezonie są igrzyska. Muszę na siebie uważać, aby być gotową do rywalizacji w najbliższych tygodniach i, przede wszystkim, w lutym" - napisała na Twitterze 33-letnia triumfatorka 77 zawodów PŚ. Na ten sezon PŚ zaplanowana jest jeszcze tylko jedna kombinacja - w marcu, już po igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu (9-25 lutego), które nie wliczają się do klasyfikacji generalnej cyklu.