Lodowiec Rettenbach już w październiku oferuje dobre warunki narciarskie, dlatego właśnie tam od lat alpejczycy rozpoczynają zmagania. Później czeka ich miesiąc przerwy, bowiem dopiero pod koniec listopada zaplanowano slalomy w fińskim Levi. Specjaliści od konkurencji szybkościowych muszą czekać jeszcze dłużej, na zawody w USA i Kanadzie. W tym sezonie nie ma mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, dlatego Puchar Świata jest imprezą dominującą. Z tego powodu jego kalendarz jest bardzo rozbudowany - kobiety mają 41 startów, a mężczyźni aż 44. Do tego dochodzą jedne zmagania drużynowe. Zawody PŚ po raz pierwszy odbędą się w Chinach w związku z przygotowaniami i testami tras olimpijskich igrzysk w Pekinie w 2022 roku. Po trzech latach do kalendarza wraca Japonia. W obu tych lokalizacjach wystartują tylko mężczyźni. Finałowe zawody zaplanowano we włoskiej stacji Cortina d'Ampezzo, gdzie w 2021 roku odbędą się mistrzostwa świata. Wielu zawodników podkreśla, że kalendarz PŚ jest zbyt rozbudowany. Uważa tak też m.in. medalista olimpijski i mistrzostw świata Hans Knauss. Według 48-letniego Austriaka zbyt wiele do powiedzenia mają stacje telewizyjne, a zbyt mało uwagi zwraca się na dobro sportowców. Organizatorzy cyklu odpowiadają, że trzeba pogodzić różne interesy, a liczba zawodów wcale nie jest rekordowa. Sezon 2019/2020 będzie wyjątkowy z innego powodu. Po ośmiu kolejnych triumfach w klasyfikacji generalnej karierę zakończył Hirscher. Otwiera to szansę przed innymi wybitnymi alpejczykami, którzy przez niemal dekadę pozostawali w cieniu Austriaka. Być może o dużą Kryształową Kulę będą wreszcie w stanie rywalizować specjaliści od konkurencji szybkościowych. Wśród kobiet faworytką jest Mikaela Shiffrin. 24-letnia Amerykanka, dwukrotna mistrzyni olimpijska i pięciokrotna złota medalistka mistrzostw świata, podąża drogą Hirschera. Mimo młodego wieku ma już 60 pucharowych zwycięstw. Jest tak wszechstronną zawodniczką, że byłoby wielką niespodzianką, gdyby nie udało jej się zdobyć czwartej z rzędu dużej Kryształowej Kuli. Nadchodzący sezon zapowiada się wyjątkowo mizernie pod względem startów Polaków. Po raz pierwszy od lat w Soelden zabraknie "Biało-Czerwonych". Maryna Gąsienica-Daniel leczy kontuzję i do treningów na śniegu powróci najwcześniej w styczniu, natomiast specjalizujący się w slalomie Michał Jasiczek nie zdecydował się na start na trudnej trasie gigantowej. Pozostałe Polki będą występowały w Pucharze Europy, natomiast zgodnie z nowymi przepisami do rywalizacji mężczyzn można się zgłosić tylko będąc w czołowej "150" światowego rankingu, a ten warunek spełnia jedynie Jasiczek. Sezon Pucharu Świata 2019/2020 zainaugurują w sobotę kobiety. Dzień później na trasę slalomu giganta wyruszą mężczyźni. Finałowe zawody w Cortina d'Ampezzo odbędą się w dniach 18-22 marca.