Właściwie fakt ten nie jest zaskoczeniem, bo Walchhofer już od 2006 roku przymierzał się do zakończenia startów, ale wciąż tylko odraczał tę decyzję, do teraz. 35-letni narciarz z Salzburga w środę był dziewiąty w zjeździe otwierającym finałowe zawody tego sezonu w Lenzerheide. W sumie więc, przez odwołanie supergiganta, ostatni występ w karierze odnotował w zjeździe, swojej koronnej konkurencji. Zdobył w niej tytuł mistrza świata w 2003 roku w Sankt Moritz, a dwa lata później brąz w Bormio, gdzie był też drugi w supergigancie. Dwa razy wystąpił na igrzyskach olimpijskich. W Turynie w 2006 roku zdobył srebrny krążek w zjeździe, a przed rokiem w Vancouver był w nim dziesiąty. W Pucharze Świata aż 14 z 19 zwycięstw odniósł właśnie w najszybszej konkurencji, a także zdobył trzy małe Kryształowe Kule w latach 2005-06 i 2009 roku. Jego dorobek w tym cyklu uzupełniają trzy wygrane supergiganty i dwa triumfy w kombinacji. W klasyfikacji generalnej PŚ najlepiej wypadł w sezonie 2004-05, kończąc go na czwartej pozycji, a rok później był piąty w stawce. W obecnym, na dwa starty przed końcem (w Lenzerheide odbędą się jeszcze slalom gigant i slalom) jest też piąty, ale prawdopodobnie straci dwie, może trzy lokaty do soboty.