Po raz pierwszy od dawna na duże emocje w pierwszych zawodach mogą liczyć polscy kibice. A to za sprawą Gąsienicy-Daniel, która po wielu latach startów w ubiegłym sezonie wreszcie nawiązała walkę ze światową czołówką. 27-letnia zakopianka nie będzie się może zaliczała do grona ścisłych faworytek, ale pokazała, że w swoim koronnym gigancie jest w stanie pokonać wszystkich. Życiowym sukcesem Gąsienicy-Daniel było szóste miejsce w mistrzostwach świata w Cortinie d'Ampezzo. Poza tym trzykrotnie plasowała się w czołowej "10" zawodów PŚ, a pucharowe punkty zdobywała ośmiokrotnie. To złożyło się na 14. miejsce w klasyfikacji końcowej slalomu giganta i 39. w ogólnej PŚ. Pierwsze od lat sukcesy w polskim narciarstwie alpejskim przyszły dosyć niespodziewanie, po wielomiesięcznej przerwie w treningach Gąsienicy-Daniel, która w Nowej Zelandii doznała poważnej kontuzji. Także teraz nie obyło się bez problemów. Pod koniec przygotowań Polka zachorowała, co wyłączyło ją na dwa tygodnie z treningów. Dopiero w tym tygodniu we Włoszech powróciła na śnieg. Z kolei pod koniec ubiegłego sezonu w Jasnej na Słowacji doznała bolesnego urazu żeber, ale nie przeszkodziło jej to później zająć 10. miejsca w finałowych zawodach w Lenzerheide. "Maryna doszła już do pełni sił, ale dwa tygodnie przerwy w treningach na pewno pozostawią jakiś ślad. Początek sezonu może być trudny" - powiedział PAP trener Gąsienicy-Daniel Marcin Orłowski. Trudna trasa na lodowcu Rettenbach nie należy do ulubionych jego podopiecznej. W siedmiu startach (pierwszy w 2012 roku) nigdy nie udało jej się awansować do drugiego przejazdu. W Soelden wystąpi także 19-letnia Łuczak, która dobrze spisywała się w Pucharze Europy, a w MŚ w Cortinie d'Ampezzo niespodziewanie zajęła wysokie 19. miejsce. Jednak to prawdopodobnie nie Polki będą rozdawały karty w kobiecej rywalizacji. Po nie do końca udanym powrocie na stoki po przerwie spowodowanej śmiercią ojca odzyskanie pełnej dyspozycji zapowiada najlepsza alpejka ostatnich lat Mikaela Shiffrin. 26-lenia Amerykanka chciałaby sięgnąć po czwartą w karierze Dużą Kryształową Kulę i kilka małych. Alpejski Puchar Świata. Mikaela Shiffrin faworytką, Maryna Gąsienica-Daniel może sprawić niespodzianki "Moim wielkim marzeniem jest ubiegać się o zwycięstwo w Pucharze Świata. Nie wiem, czy jest to realistyczny cel na ten sezon, ale pracuję nad tym, aby walczyć o zwycięstwo lub stanąć na podium we wszystkich konkurencjach" - powiedziała Amerykanka, która w karierze wygrała już 69 pucharowych zawodów. Tylko Szwed Ingemar Stenmark (86) i Amerykanka Lindsey Vonn (82) odnieśli więcej zwycięstw. Shiffrin planuje też wystartować we wszystkich pięciu indywidualnych konkurencjach zbliżających się igrzysk w Pekinie (4-20 lutego). W 2018 roku w Pjongczangu startowała trzykrotnie i zdobyła dwa medale - złoty w slalomie gigancie i srebrny w kombinacji (ma też złoto za slalom w Soczi 2014). Zapewne bez walki nie podda się broniąca trofeum Słowaczka Petra Vlhova, a na sportowy tron będą chciały powrócić Szwajcarka Lara Gut-Behrami czy Włoszka Federica Brignone. To sprawia, że kobieca rywalizacja zapowiada się bardzo interesująco. Wśród mężczyzn najlepszy w ubiegłym sezonie był doświadczony Francuz Alexis Pinturault, który zdołał odeprzeć ataki młodszych konkurentów - Szwajcara Marco Odermatta i Austriaka Marco Schwarza. Po roku przerwy z powodu pandemicznych ograniczeń do Soelden powrócą kibice. Ekipy nadal jednak będzie obowiązywał protokół covidowy - wszyscy będą musieli legitymować się negatywnymi testami na koronawirusa, niezależnie od szczepień. Tak ma być przez cały sezon. Gigantowa trasa na lodowcu Rettenbach uważana jest za bardzo trudną. W tym tygodniu przekonało się o tym dwoje zawodników gospodarzy - zdobywca Pucharu Europy Maximilian Lahnsteiner oraz Lisa Hoerhager. Oboje doznali podczas treningów ciężkich kontuzji i sezon mają z głowy. Początek inauguracyjnych zawodów kobiet (sobota) i mężczyzn (niedziela) o godz. 10.00.