Sezon PŚ ma się rozpocząć 17-18 października, tradycyjnie w Soelden, gdzie kobiety i mężczyźni rywalizować będą w slalomie gigancie. Najważniejszą imprezą tej zimy będą mistrzostwa świata w Cortina d'Ampezzo w lutym. "Tam wygenerowane zostaną duże dochody związane z prawami marketingowymi i telewizyjnymi. Te środki zostaną później rozdzielone między krajowe federacje, dzięki temu przetrwamy. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku już wszystko wróci do normy" - powiedział Waldner na antenie ServusTV. Dodał, że konsekwencje odwoływania zawodów mogłyby okazać się katastrofalne dla tej dyscypliny. "Jeśli nie będziemy jeździć, to cały system się posypie. Bez zawodów sportowcy nie będą mieli co jeść" - stwierdził. W kalendarzu PŚ figurują na razie tylko rundy w Europie oraz przedolimpijska próba w Chinach. Odwołano wszystkie zawody w Ameryce Północnej. "To był właściwy krok. Unika się w ten sposób kłopotów z podrożą i zmniejsza koszty. Wiele zespołów ma ograniczony budżet, więc musimy brać na to poprawkę" - zaznaczył Waldner. Zawodów w Soelden nie zobaczą na żywo kibice. Nie wiadomo, czy zostaną wpuszczeni na późniejsze rundy. Wciąż możliwe są także zmiany w terminarzu. "Musimy być elastyczni, otwarci na rozwiązania awaryjne. Wszystko jest w tych czasach możliwe" - zakończył Waldner.