Utytułowany Austriak, dla którego to 68. zwycięstwo w zawodach cyklu, a dziesiąte w tym sezonie, prowadził już po pierwszym przejeździe. W drugim też miał najlepszy czas. Pinturault stracił do niego 1,21 s, a Yule - 1,60. Obaj zawodnicy zamienili się miejscami w porównaniu z klasyfikacją po pierwszym przejeździe. "Dziękuję Schladming" - krzyknął po zwycięstwie uśmiechnięty Hirscher do licznie zgromadzonych kibiców. Startujący z 77. numerem Habdas, który 31 stycznia skończy 21 lat, był jedynym Polakiem w stawce. Pierwszego przejazdu nie ukończyło również wielu innych alpejczyków, np. Francuz Clement Noel, który triumfował w dwóch poprzednich slalomach - w Wengen i Kitzbuehel. Tym razem zakończył rywalizację tuż po starcie, na pierwszym odcinku trasy. W drugim przejeździe jego los podzielił m.in. Norweg Henrik Kristoffersen, który w klasyfikacji generalnej PŚ zajmuje trzecie miejsce, a przed tymi zawodami był drugi. Jedną z rewelacji ostatnich dni w alpejskim Pucharze Świata jest Bułgar Albert Popow. 21-letni narciarz już w minioną sobotę zajął sensacyjnie dziewiąte miejsce w slalomie w Kitzbuehel, a teraz (startował z 46. numerem) spisał się jeszcze lepiej - uplasował się na szóstej pozycji, choć po pierwszym przejeździe był trzynasty. Wtorkowe zawody miło będzie wspominać również Słoweniec Zan Kranjec. Zawodnik startujący dopiero z 73. numerem był na półmetku 28., a drugi przejazd pojechał znakomicie (trzeci czas) i ostatecznie zajął 11. miejsce. To był ostatni slalom przez zaplanowanymi na 5-17 lutego mistrzostwami świata w szwedzkim Aare.