Hirscher, który w czwartek skończył 28 lat, nie zdawał sobie sprawy po zakończeniu zwycięskiego dla niego slalomu giganta w Słowenii, że nikt już nie ma szans dogonić go w klasyfikacji generalnej PŚ. Poinformowała go o tym dziennikarka, która przeprowadzała z nim wywiad. "Jest pani pewna? Nigdy nie byłem dobry z matematyki" - powiedział Austriak z uśmiechem. Po chwili dodał: "To genialne uczucie. Obłęd. To, co nieosiągalne, stało się wykonalne. Nie pomyślałem nawet, że wszystko będzie jasne już w ten weekend. Ale to nie tylko moja zasługa, wiele innych osób pracuje nad tym, żebym mógł szybko jeździć na nartach. Dziękuję!". Na konferencji prasowej Hirscher sprawiał wrażenie oszołomionego sukcesem. "Miło byłoby mieć ze trzy godziny, żeby przemyśleć to, co się wydarzyło. Prawda jest taka, że to dla mnie trochę za dużo w tej chwili, to ogromne emocje. Postaram się profesjonalnie odpowiedzieć na wasze pytania, ale uprzedzam, że teraz jestem gdzie indziej" - powiedział dziennikarzom Austriak, który później podziękował swojemu zespołowi, a także rodzinie i dziewczynie Laurze. "Jestem też wdzięczny... swojemu organizmowi. Nie miałem żadnych kontuzji, wystartowałem we wszystkich zawodach, w których chciałem. Nie zawsze było łatwo. W grze o tak wysoką stawkę czasem wszystko zależy od głowy" - dodał. Jedynym trofeum, jakiego Hirscher jeszcze nie zdobył, jest złoty medal olimpijski. Na razie Austriak wcale nie jest pewien, że spróbuje nadrobić ten brak na przyszłorocznych igrzyskach w Pjongczangu. "Są dwie możliwości: albo zakończyć teraz karierę, albo przygotowywać się do olimpiady. Ten rok kosztował mnie wiele energii, ale też dał dużo satysfakcji. Jestem jednak coraz starszy... Lato jest długie, będę miał wystarczająco dużo czasu, żeby zastanowić się nad przyszłością" - powiedział Hirscher. Został pierwszym alpejczykiem, który zdobył Kryształową Kulę tyle razy z rzędu. Sześciokrotnie, ale nie w kolejnych sezonach, ta sztuka udała się też jego rodaczce Annemarie Moser-Proell - w latach 1971-75 i 1979. "To niewiarygodne, na co stać tego człowieka" - powiedziała wybitna narciarka. Dumy z podopiecznego nie ukrywał też trener Michael Pircher. "To może być rekord na pół wieku, a na pewno na najbliższe sześć lat. Ale każdy z nas wie, że może spisywać się jeszcze lepiej. Wszystko jedno, czy chodzi o mnie, serwismenów, czy o samego Marcela - żaden z nas nie osiągnął jeszcze stu procent swoich możliwości" - ocenił szkoleniowiec. Do końca sezonu pozostało jeszcze pięć zawodów, a Hirscher ma już 504 punkty przewagi nad najlepszym z rywali - Norwegiem Kjetilem Jansrudem