Przed urazem Kostelic prowadził w klasyfikacji generalnej PŚ, a obecnie jest trzeci, z dorobkiem 1043 punktów. Liderem jest błyszczący ostatnio formą Szwajcar Beat Feuz - 1250 pkt, a drugie miejsce zajmuje Austriak Marcel Hirscher - 1135. Feuz w poprzedni weekend wskoczył na pierwszą lokatę po tym, jak w norweskim Kvitfjell był pierwszy i trzeci w dwóch supergigantach oraz czwarty w zjeździe. To dało mu przewagę nad najgroźniejszymi rywalami, odpowiednio, 115 i 207 punktów. Cztery z ostatnich sześciu startów w sezonie to rywalizacja w konkurencjach technicznych, po dwa razy w slalomie i gigancie. W finałowych zawodach w Schladming odbędą się jeszcze zjazd i supergigant. Taki układ kalendarza jest najbardziej korzystny dla Hirschera, który w poprzedni weekend nie startował na trudnych i szybkich trasach w Kvitfjell. 22-letni Austriak prowadzi w klasyfikacji PŚ w gigancie z dorobkiem 545 punktów, przed Amerykaninem Tedem Ligetym - 413 i Włochem Massimiliano Blardone - 358. Dlatego prawdopodobne jest, że losy małej Kryształowej Kuli rozstrzygną się już w sobotę. W czołówce slalomistów jest ciaśniej. Hirscher jest drugi - 560, z niewielką stratą do Kostelica - 595. Gdyby Chorwat wygrał w niedzielę, a jego rywal wypadł słabiej, sprawa pierwszego miejsca mogłaby się rozwiązać. Jednak aktualna dyspozycja narciarza z Zagrzebia jest niewiadomą. To sprawia, że walka o zwycięstwo może się toczyć jeszcze za tydzień w Schladming. Na pewno dopiero podczas finałowych zawodów dojdzie do ostatecznych rozstrzygnięć w konkurencjach szybkościowych. Najbliższy wygranej w zjeździe jest Austriak Klaus Kroell - 569 pkt, który będzie w środę musiał odpierać ataki Cuche'a - 521 i Feuza - 518. Dzień później o małą Kryształową Kulę w supergigancie powalczą Svindal - 413 pkt, Cuche - 371 i Feuz - 368. Dotychczas wyłoniono tylko najlepszego narciarza w superkombinacji, a został nim już w styczniu Kostelic.