- W przyszłości może trener na mnie liczyć. Sprawy nie wyglądają jednak na tyle dobrze, abym mógł zjawić się już w styczniu - napisał Miller do Rearicka w cytowanym przez selekcjonera SMS-ie. Wiadomość rozwiewa spekulacje na temat ewentualnego startu zawodnika w styczniowych zawodach w austriackim Kitzbuehel. Miller miał tam powalczyć o pierwsze w swojej karierze zwycięstwo w uznawanym za najtrudniejszy i najbardziej prestiżowy w cyklu alpejskiego Pucharu Świata zjeździe legendarną trasą Streif z góry Hahnenkamm (Koguci Grzebień). Mistrz olimpijski w kombinacji z Vancouver (2010) i czterokrotny mistrz świata przerwał starty w lutym 2015 roku, kiedy doznał kontuzji nogi. W ostatnim czasie narciarz swój czas poświęcał głównie rodzinie oraz hodowanym przez siebie koniom. Oprócz kwestii formy sportowej na decyzję o przesunięciu powrotu do startów mógł mieć również wpływ konflikt zawodnika z jego byłym dostawcą sprzętu sportowego - firmą Head. Ugoda związana z zakończeniem przez Millera w 2015 roku współpracy z austriackim producentem zobowiązuje Amerykanina do nieużywania sprzętu innych marek przez dwa kolejne sezony. Miller próbował bezskutecznie zaskarżyć to postanowienie przed sądem, starając się o zgodę na start na nartach wyprodukowanych przez manufakturę Bomber Ski, której jest udziałowcem. W związku z odrzuceniem jego skargi Amerykanin będzie mógł to zrobić dopiero w sezonie 2016/17 oraz podczas igrzysk w koreańskim PyeongChang. Według Rearicka, nawet jeśli Miller chce powrócić do startów dopiero pod koniec 2017 roku, to już teraz musi wznowić regularne treningi. - Mam nadzieje, że on wróci i wierzę, że przepracujemy cały okres przygotowawczy - co jest kluczem do sukcesu. Jeżeli postanowi znowu startować, to musimy pójść na całość. To nie może być tylko jakiś pojedynczy obóz w Kolorado. Musimy pracować i musimy zacząć tę pracę już teraz - powiedział selekcjoner, podkreślając, że będzie o tym rozmawiał z zawodnikiem. Trener jest zdania, że Miller, mimo swojego wieku, jest jeszcze w stanie rywalizować z najlepszymi, a nawet powalczyć o kolejny medal olimpijski. - Nie ma wątpliwości, że Bode kocha sport z całych sił. Uwielbia też rywalizację, walkę i wyrażanie siebie na stoku. To jest właśnie to, czego od niego oczekuję niezależnie od tego czy ma 40, 41 czy 24 lata - zaznaczył Rearick, który w przeciwieństwie do wielu obserwatorów uważa, że Miller może rywalizować z najlepszymi na każdym sprzęcie - niekoniecznie tym skonstruowanym przez czołowe firmy. - Dlaczego nie? W końcu to jest Bode Miller - odpowiedział, pytany czy zawodnik ma jakiekolwiek szanse w przypadku startu na nartach niesprawdzonych w cyklu Pucharu Świata. Szef Heada ds. wyścigowych Rainer Salzgeber zapewnił, że całe stare wyposażenie Millera czeka na niego w austriackiej siedzibie firmy.