"Nie tylko ja zostałem zarażony, lecz cała moja rodzina: żona, ojciec i brat. Na szczęście to nie był duży problem, poradziliśmy sobie z tym" - stwierdził Pinturault na łamach "Kronen Zeitung". Francuski alpejczyk, który ma w dorobku także cztery medale mistrzostw świata, uważa, że rodzina zainfekowana została we własnym hotelu w Courchevel. "To turystyczne miejsce, do którego przyjeżdża wiele osób. W marcu było mnóstwo ludzi" - dodał. Pinturault wyjaśnił, że miał łagodne objawy choroby. "Jedynie niewielkie zaburzenia zmysłu smaku. Ale już wszystko jest w porządku. Wyniki badań są dobre, jestem zdrowy" - zaznaczył Pinturault, który 2 marca - tuż przed przedwczesnym zakończeniem sezonu z powodu pandemii - wygrał slalom gigant Pucharu Świata w austriackiej miejscowości Hinterstoder. W klasyfikacji końcowej edycji 2019/2020 zajął drugie miejsce, a triumfatorem został Norweg Aleksander Aamodt Kilde. Francuz sięgnął natomiast po małą kryształową kulę w kombinacji.