Po pierwszym przejeździe prowadziła Shiffrin i miała 0,14 s przewagi nad Robinson. Już wtedy wydawało się, że mistrzyni świata juniorek w tej konkurencji sprawiła niespodziankę, plasując się na drugim miejscu. Jak się okazało jej ambicje sięgały jeszcze wyżej. To jej największy sukces w karierze. Jeszcze nigdy wcześniej nie wygrała zawodów Pucharu Świata, a w zeszłym sezonie rywalizowała głównie z rówieśniczkami. Przed pierwszymi zawodami wydawało się, że sezon 2019/20 będzie przebiegał pod dyktando 24-letniej Shiffrin. To ona zdominowała poprzednie lata - jest dwukrotną mistrzynią olimpijską i pięciokrotną złotą medalistką mistrzostw świata, ma już 60 pucharowych zwycięstw. A teraz walczy o czwartą z rzędu dużą Kryształową Kulę. "Jestem zaszokowana, szczęśliwa i rozemocjonowana. Śnieg jest wspaniały. Byłam trochę nerwowa przed drugim przejazdem, ale starałam się uspokoić i chyba mi się udało" - powiedziała na mecie Robinson. Shiffrin w Soelden startowała po raz ósmy, ale tylko raz wygrała - pięć lat temu. Wówczas była pierwsza ex aequo z Anną Veith. W trakcie drugiego przejazdu doszło do wypadku, który na parę minut przerwał zawody. Do szpitala odtransportowana została Austriaczka Bernadette Schild. Lodowiec Rettenbach już w październiku oferuje dobre warunki narciarskie, dlatego właśnie tam od lat alpejczycy rozpoczynają zmagania. Później czeka ich miesiąc przerwy, dopiero bowiem pod koniec listopada zaplanowano slalomy w fińskim Levi. Specjaliści od konkurencji szybkościowych muszą czekać jeszcze dłużej, na zawody w USA i Kanadzie. Polki nie startowały. mar/ co/