Polska podobnie jak dwa lata temu odpadła w 1/8 finału równoległej rywalizacji drużynowej w mistrzostwach świata w narciarstwie alpejskim w austriackim Saalbach. W pierwszej rundzie los skojarzył Biało-Czerwonych z obrońcami tytułu - ekipą USA. Polka osiągnęła cel, PZN nie ma teraz wyjścia. Niesmak jednak pozostał Świetna jazda Piotra Habdasa Pierwszy pojedynek Maryna Gąsienica-Daniel, liderka polskiej drużyny, przegrała dość wyraźnie z Paulą Molzan. Potem niespodziankę sprawił Piotr Habdas, który - po bardzo dobrej jeździe - pokonał faworyzowanego Rivera Radamusa. To jeden z najlepszych gigancistów świata. Kolejny pojedynek Magdalena Łuczak przegrała z Niną O'Brien. W końcu w polskiej kadrze zadebiutował 18-letni Stanisław Sarzyński. Górną część trasy młody Polak pojechał bardzo dobrze, ale popełnił błąd w środkowej strefie i przegrał z Isiahem Nelsonem. Mistrzami świata zostali Włosi, którzy w wielkim fin ale pokonali Szwajcarię. Brąz przypadł Szwecji, która pokonała w małym finale USA. Polska została sklasyfikowana na 10. pozycji. Rano w Saalbach odbył się trening zjazdu kobiet. Najszybsza była w nim Szwajcarka Lara Gut-Behrami. Na uwagę zasługuje 20. czas Amerykanki Lindsay Vonn, która ostatni raz w MŚ rywalizowała w 2019 roku. W treningu wzięła też udział Gąsienica-Daniel, zajmując 41. miejsce. W środę w mistrzostwach jest dzień przerwy, a w czwartek (6 lutego) o medale będą rywalizowały kobiety w supergigancie (godz. 11.30). Do tej konkurencji zgłoszona jest Gąsienica-Daniel.